 |
czasami trzeba oddzielić to na co ma się wyjebane, a co trzeba ratować
|
|
 |
może czasem się wydaje, że to będzie takie proste
|
|
 |
dobrze wiem jak to boli, niosę ciężar doświadczeń, spójrz w serce, choć wiem, że nie zechcesz tam patrzeć
|
|
 |
z dnia na dzień czujemy mniej, niby ja i Ty, a nie czuć nic.
|
|
 |
może to nie byłeś Ty, albo ja byłam kimś innym..
|
|
 |
wiem, że w głowie mam burdel, mam nie poukładane, chociaż staram się jak umiem, to raczej nie realne żeby nagle wszystko unieść i ułożyć jak układankę...
|
|
 |
nie zasługuję wcale na medal, sama się w tym gubię, bo nie mogę już wykrzesać tego, czym się cieszą ludzie...
|
|
 |
zabiłam go na amen, bo nie wiedziałam co dalej..
|
|
 |
Wole czekać na prawdziwość niż przejechać się donikąd.
|
|
 |
Jego ciepłe dłonie krążyły po moich nagich plecach co chwilę ocierając się o moje zapiecie od stanika.Pocałunki w usta,szyję powodowały dreszcze na całym moim ciele,które lgnęło do niego jak pszczoła do miodu.Jednak rozsądek podpowiadał,że powinnam to przerwać.Odpuścić i odejść.Ale dlaczego?Otworzyłam oczy widząc Jego pragnienie i zrozumiałam.Alkohol szumiał mi w głowie-zapomnialam co i z kim robię.Odepchnęłam go i usiadłam na łóżku-Co jest?-spytał biorąc mój podbródek-Nic, po prostu wciąż go kocham-szepnęłam zupełnie trzeźwiejąc.Podniosłam z podłogi bluzkę,buty i wybiegłam.Biegłam ile sił w nogach.Czułam jakbym go zdradziła.Czuję to za każdym razem,gdy spotykam się z innym mimo,że od dwóch lat ma inną..Przystanęłam z braku sił,otarłam łzy i wybuchnęłam histrycznym płaczem.Nie daję rady,nie potrafię zapomnieć.Nie potrafię się odkochać..Nie potrafię go NIE kochać..A świadomość,że to wszystko przeze mnie po woli mnie zabija.. || pozorna
|
|
|
|