|
na pewno dzisiaj żałujesz i w brodę sobie plujesz
za nic cię nie przepraszam,za nic ci nie dziękuję
|
|
|
Rany w mięsie, kobieto zmień się, proszę
Jesteś warta milionów, on uczucia daje grosze
Nie chciała słuchać, demonem był jej król
Ten czuły ból, ten piękny ból
|
|
|
Proszę Cię. Świat nie jest idealny. Nikt nie jest idealny. Bądźmy dorośli.
Myślisz, że nie brałem do łóżka byle jakich panien tylko dlatego, że znowu musiałem
leczyć się z miłości do innej, i szukałem jakiejś głupiej szmaty, która szukała tylko sposobu
żeby wskoczyć mi do łóżka, żeby łudzić się, że będze mniej bolało. Albo żeby podnieść sobie morale,
po tym jak moja pierwsza miłość zrobiła mnie w chuja przez prawie rok mówiąc mi, że mnie kocha, potem odwołując i tak w koło. //Majki//
|
|
|
jak to jest, że moja miłość do zachodów słońca jest tak silna? że mogę pisać o nich całymi jesiennymi wieczorami, patrzeć w nie bujając się w rytmie słów ulubionego rapera podgryzając rozpuszczalne gumy, że przypomina mi się zawsze to miasto wczesnego ranka i wyjący alarm nocą, pokój na trzecim piętrze i wpadające do niego nocne światło z ulicy, dźwięk sygnalizatora, droga, którą szłam nad morze, Rapka w górach, to boisko i ten pokój, przypomina mi się łza, gdy odjeżdżałeś i każde słowo wypowiedziane w Twoim kierunku, zielone oczy i pokosmane włosy, rzut rozwaloną poduszką, rower, drzewa, rzeka. One są takie cudowne, wypełnione magią, rażące złotem, bezcenne a zarazem najdroższe. Są piękne, najpiękniejsze. ~`pf
|
|
|
Idę o zakład, że wszystko będzie grało. Ułoży się kochanie, co by się nie działo.
|
|
|
A karma jest zołzą pokaze Ci samotnosc
|
|
|
Pusta przestrzeń przypomni ci o błędach,
chciałeś ognia to z piekła ogień cię dosięga.
|
|
|
Znieczulone skurwysyny, każdy dba o własne szczęście
|
|
|
to pochłania jak patrzenie w zachód słońca późną jesienią i w środku lata, jak Katowice wieczorami i Łódź o poranku, jak zapach Jego perfum i wypuszczanie dymu papierosowego. Jak wersy Kaliego i ryk motocykla, jak intensywny zapach Jej perfum i czerwień szminki. Pochłania jak Warta, jak chęć wyrzucenia z siebie tych wszystkich słów i smakuje jak moja miłość do bananowego Kubusia. Jest tyle porównań, tak Cię szanuję a Ty odchodzisz i wracasz, zostajesz na chwilę, jak dźwięk skrzypiec na Gdańskiej Starówce, trwasz chwile i znikasz znów za rogiem jak błysk tego brązowego oka, znikasz, miłości.. ~pf
|
|
|
Nie boję się nieznanego tylko stracić to co znam.
|
|
|
Sam nie wiem kim jestem w Twoich oczach. Może wcale mnie w nich nie ma i spokojnie śnisz po nocach.
|
|
|
|