|
Widziałam tyle łez, słyszałam tyle westchnień..
Tyle razy nie chciałeś mnie, a ja wciąż jestem.
Uciekasz ode mnie, potem zawsze wracasz.
Powiedz, kochasz? Czy tylko czasem lubisz płakać?
|
|
|
Strach, widzę go w twoich źrenicach.
I nie wiem, boisz się bardziej mnie, czy pustego życia?
|
|
|
To co we mnie kochasz zwykle staje się przekleństwem.
|
|
|
I nie wiem.. W sumie byle usnąć. Tu gdzie 'żegnaj' znaczy tyle co do zobaczenia jutro. Chcę czuć to, nie chcę brnąć w beznadziei. Po omacku szukam twoich rąk w zimnej pościeli.
|
|
|
Oboje wiemy że już nie uwierzysz więcej.
Po co te brednie, że dusza, że serce..
|
|
|
Dziś ten smutek rodzi gniew. Mała krzycz-urwij łeb kurwie. Niech krew znajdzie ujście,
niech krew spłynie w bólu aż poczuje pustkę.
|
|
|
Ale tej nocy, posępnej i sennej nie zdołasz milczeć.
|
|
|
Mam ciało pojedyncze, nieprzemienne w nic.
Jestem jednorazowa aż do szpiku kości.
|
|
|
Możesz mnie poznać,nie zaznasz mnie nigdy.. Całą powierzchnią zwracam się ku Tobie,a całym wnętrzem leżę odwrócony.
|
|
|
Ich oczy mówią mi to, o czym milczą dusze.
|
|
|
Zimny deszcz jak ulga na rozpalone żądzą policzki. Znamy swoje myśli, nie spotkamy się po wszystkim.
|
|
|
|