 |
a teraz mi powiedz jak bardzo można nienawidzieć swojego ciała? prawie każdego centymetra? dlaczego ból nie jest silniejszy od nienawiści do siebie samej? dlaczego siła woli nie jest tak ogromna jak nienawiść do ciała i do duszy, która w nim jest? no czemu?
|
|
 |
jak można pouczać, wspierać, pomagać i wybagać od innych, by pod wpływem bólu psychicznego nic nie robili złego, ze swoim ciałem, skoro ty robisz to samo. jak możesz odbiegać kogoś od samobójstwa, skoro nie raz próbowałeś to zrobić? jak możesz wydzierać sie na kogoś, skoro sam masz pokaleczone całe ręce? dlaczego świat jest tak skonstruowany? dlaczego musimy przeżyć tyle bólu, by tylko przez chwile czuć prawdziwe szczęśćie?
|
|
 |
Spójrzmy prawdzie w oczy. To nie tak, że on Cię okłamywał i złamał obietnice. To tak,że za dużo sobie wyobraziłaś, a on miał po prostu co do Was inne plany./esperer
|
|
 |
w życiu nie ma klawiatury, nie można wcisnąć delete lub backspace.
|
|
 |
on ma ją, ja mam szlugi. oboje znaleźliśmy szczęście.
|
|
 |
codziennie wracam do wspomnień. widzę Nas. siebie przy facecie moich marzeń z uśmiechem na twarzy, Ciebie wpatrzonego w moje źrenice. codziennie patrzę się w tył i mam przed oczami Ciebie, podającego rękę i słyszę "chodź, idziemy kochanie." a wiesz dlaczego wspominam? bo mi tego brakuje, cholernie.
|
|
 |
w sobote PIH :)))))))))))))))))))
|
|
 |
Stanęłam przed Jej grobem wpatrując się w kilkadziesiąt kolorowych zniczy, mimowolnie łza spłynęła po moim policzku, a zaraz po niej kilkanaście kolejnych. W głowie utworzyło się kino wspomnień a przed oczyma miałam Jej uśmiech, zawsze pocieszający. Ta śmierć była niesprawiedliwa. Nie zasłużyła na to by teraz być w tym miejscu z tysiącami innych zmarłych dusz, głęboko obok tysiąca pogrzebanych ciał. Spojrzałam w górę i wydusiłam z siebie cichutkie 'tęsknię', nic więcej, odeszłam powolnym krokiem by dłużej nie patrzeć, nie myśleć jak mogłoby być pięknie, jak zamiast kwiatów na grobie mógł być bukiet róż na urodziny. To wszystko za bardzo boli, zbyt mocno mi Jej brakuje, nie jestem na tyle silna by wytrzymać tam dłużej niż te cholerne pięć minut w ciszy z bezkresnym biciem serca. / 61sekund
|
|
 |
|
Kto powiedział, że noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz, tego co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości. Sen ostatnio nie jest moją mocną stroną. Dwa litry coli dziennie to chyba już przesada. Dentystka z popsutymi zębami. Będę chodzącą reklamą swoich stomatologicznych umiejętności. Cudownie. Nie, nie mam depresji, przecież muszę wierzyć swojemu psychiatrze.
|
|
 |
|
Tkwię całkowicie wyodrębniona z tego świata, tej rzeczywistości, zawieszona gdzieś pomiędzy jednym, a drugim światem, nie mogąc czuć nic, eliminacja moich myśli, kreślenie na kartce słów, nie wypowiem ich. Nieprzenikalna pustka tkwiąca w oczach, odbijająca wszystkie twarze i spojrzenia innych ludzi, chcących wyczytać uczucia z moich źrenic, brak szans. Kształt zaróżowionych ust niezmienny, nadal obojętny na uśmiech, czy grymas, neutralność. Moje roztrzęsione ciało otula kolejna dawka zimna, otwarte okno. Wsłuchuję się w niespokojny puls serca, cichutko wspominam Twój głos, odbija się między myślami, zatarty. Twoje słowa, widzę je, pamiętam. Z Twoim imieniem na ustach zamykam oczy, biorę wdech i próbuję postawić ten krok, który zaprowadzi mnie tam, gdzie moje miejsce. Albo tu, wśród roztargnionych ludzi kompletnie zbędna, bądź gdzieś tam, nie znając co mnie czeka, inna droga. Na niej ja, szukająca swego serca - zabranego gdzieś, nie mogąc mieć go dziś, w swojej klatce piersiowej, brak.
|
|
|
|