 |
Mnie i moich ludzi łączą podobne blizny
|
|
 |
w mojej głowie pełno jest demonów
Każdy z nich szepcze "idź po tej ścieżce
Mimo klęsk wciąż widzę w Tobie zwycięzcę"
|
|
 |
Czemu to tak mi ryje głowę, w sumie nie znamy się,
Powiedzieliśmy sobie gdzieś w przelocie ze dwa razy cześć
|
|
 |
To moja dobra, nieodłączna znajoma - autodestrukcja
|
|
 |
nie umiem znaleźć w sobie światła, nawet w świetle dnia
|
|
 |
Dzisiaj mi smutno i chuj, ty spinasz się kurwa o każdy mój problem
I po co się synek tak spinasz, powiedz, ty, martwisz się o mnie?
|
|
 |
Chciałbym Twoją dłonią wyznaczać szlaki swojego życia, a Twoimi oczami patrzeć na horyzonty do zdobycia. Chciałbym Twoim sercem się karmić jak najsłodszym z słodyczy i topiąc się w kruchości Twoich ramion, powtarzać, że bez Ciebie wszystko jest niczym. Chciałbym w Twoich włosach gubić swoje palce jak klucze i powtarzać, że nie chcę Ciebie w tym pędzie zgubić, bo jesteś moim do szczęścia kluczem.
|
|
 |
„było tak zimno, że całe przedpołudnie spędziliśmy w jej mieszkaniu, a potem włóczyliśmy się po kawiarniach, próbując nie upić się za bardzo. czasem spotykaliśmy tam jej znajomych. albo wpadaliśmy na nich na ulicy. (...) nie pamiętam już, co piliśmy, ale na początku musiało być grzane piwo. raczej z sokiem niż z goździkami. tak. a siadaliśmy tak, żeby móc obejmować się albo stykać udami pod stolikiem, prawie nigdy naprzeciw siebie. no wiecie, może widzieliście coś podobnego na starych filmach. (...) minęły ze dwa lata i coraz częściej ona siadała w kawiarniach nie obok, ale naprzeciw mnie. tyle, że wtedy nie przywiązywałem do tego wagi. byłem ślepy jak szpak.”
|
|
 |
To prawdziwe życie, a nie koncert życzeń z Polsatu,
To nazywam tym ukrytym w mieście krzykiem, chłopaku
|
|
 |
Oddałabym wspomnienia, najlepsze dni życia, za to żebyś mógł ze mną wiecznie oddychać.
I to bezwarunkowe jest, niepowtarzalne, jedyne czego pragnę.
|
|
|
|