 |
Dziś wychodzę co raz częściej na szluga
I nie myślę, przekonałem się że serce nie sługa
I jest we mnie nienawiść do jednej z tych planet
Po jej ciemnej stronie, którą co dzień resetuje ranek
|
|
 |
Mimo że się staram już nie mogę dziś oddychać tobą,
A ty mną, rozumiem...w sumie nie rozumiem
|
|
 |
Nie wierzysz, bo to bzdura albo wierzysz bo się boisz
I szukasz słów w chmurach, chociaż życie to nie komiks
Dobrze wiem jak to boli, niosę ciężar doświadczeń
Spójrz w serce, choć wiem że nie zechcesz tam patrzeć...
|
|
 |
Napisałam list choć nawet nie znam twojego imienia
Nie wiem nic a nic o tobie ale czy to coś zmienia?
|
|
 |
Skumał błąd, ale teraz sąd to cenzor jego marzeń,
zatrzymał mu czas, tak jak mrok na słonecznym zegarze.
Gdy ostatni raz ją widział to czas pędził tak bez przeszkód
i zostawił mu tęsknotę na krawędzi tego zmierzchu.
|
|
 |
Czuł jej dłonie, budząc się tak koło niej nazajutrz
poczuł chwilę się jak gdyby był po tamtej stronie raju.
bandit queen, w ich głowach było co raz więcej pytań,
w tym że ona to królowa, a on raczej to bandyta.
Spytał kogo to obchodzi, „mnie” odpowiedziała ona,
poczuł wtedy jak się rodzi w nim odpowiedzialna strona.
|
|
 |
lubię napisać pierwsza. nie dlatego, że się narzucam. po prostu ciut tęsknię. a może ciut więcej
|
|
 |
Patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość.
|
|
 |
|
Mam dostrzec pozytywy
tego, że odszedł?
Równie dobrze mogę
włożyć sobie kawałki
mydła do oczu i cieszyć
się, że przyjemnie
łaskocze. / bezimienni
|
|
 |
są ludzie, którym pozwolimy wracać zawsze. choćby nie wiadomo jak Nas zawiedli, i jak bardzo pozwolili Nam cierpieć. i mimo, że wywoływali najokropniejszy ból, gdy odchodzili - to wywołują najcudowniejszy uśmiech, gdy wracają.
|
|
 |
uwielbiałam jego pewność siebie i raptowne wybuchy śmiechu, sposób w jaki się uśmiechał na mój widok, kolor jego oczu, który przyprawiał mnie o drżenie. uwielbiałam to bezpieczeństwo, które dawał mi samą swoją obecnością .
|
|
 |
To boli - kiedyś blisko, teraz sobie obcy ludzie i trudno, tak musiało być, nie mam złudzeń, nie mam pretensji, nie czuję nienawiści, wszystkiego najlepszego, obcy jest mi smak zawiści.
|
|
|
|