|
Nie zdarza się nic dwa razy, czasem zdarza się raz, czasem trzy, ewentualnie siedem. Popełniasz po raz kolejny te same błędy, ranisz siebie, ale sprawia Ci to przyjemność, mogłabyś przezywać te chwile milion razy, przecież z wszystkiego się podniesiesz, we wszystkim umiesz znaleźć siłę.
|
|
|
Byłeś mój, byłam cała Twoja, kochałam każdy centymetr Twojego ciała, każdy Twój uśmiech, sposób w jaki na mnie patrzyłeś, kochałam patrzeć kiedy się uśmiechasz, kochałam Cię, nad życie, nad siebie, nad wszystkie osoby razem wzięte, mieszkałeś spory czas w moim życiu skarbie.
|
|
|
Nie wiem na co idziesz, ani look, ani hajs a tym bardziej kurwa miłość.
|
|
|
Jak możesz mówić po tylu latach, że nie chcesz znać mnie?
|
|
|
Wystawiłam swoje serce na dłoni, na Twojej dłoni, gotowe na kolejne złamanie.
|
|
|
Nie chciałam nigdy nieść tego ciężaru na plecach, nie chciałam żałować decyzji w swoim dorosłym życiu, nie chciałam tęsknić po nocach.
|
|
|
Zabierz mnie ze sobą, daj mi siłę.
|
|
|
Popełniamy miliony błędów w miłości, boimy się oddać po prostu, poświecić cały świat, zbyt mocno przejmujemy się opinią ludzi, boimy się stracić to co mamy, choć tak naprawdę nie mamy nic. Choć na końcu okazje się, że w tamtej chwili mieliśmy wszystko.
|
|
|
To gorzka prawda, okazałam się szmatą. Wybacz, to nie jest moje alter ego.
|
|
|
Nie pojawię się już nigdy w Twoim życiu, zniknę z niego na zawsze, nie uslyszysz o kimś takim jak ja, nie zobaczysz mnie nigdy na ulicy, nie miniemy się w autobusie, przepraszam.
|
|
|
Ukryty w kłamstwach, wobec prawd samych.
Pisząc coś na kartkach starych.
W imię tych ran nowych, które zadaję.
Błagam, napraw mnie!
Czy dasz radę kochać, mimo, że ja
Nie umiem już sam, bez Ciebie wstać?!
Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran?!
Nie umiem już sam bez Ciebie wstać?!
|
|
|
Nie mogę nic innego, pozostaje tylko płacz.
|
|
|
|