|
'priorytet to robić swoje i grać o przyszłość, grać rap i pierdolić to co o nas myślą' Diox.
|
|
|
tu nieważne są kilometry czy miejsce, w którym się znajduje każde z nas, gdziekolwiek, dla mnie na każdym kroku, jest jakby osobistym szczęściem, nieodłącznym fragmentem mego serca, które przy nim wciąż bije najgłośniej. chcę, żeby wiedział, że znaczy dla mnie naprawdę wiele, być może najwięcej. / endoftime.
|
|
|
'pamiętaj fakt to fakt, a brednia to brednia. jedna jest racja, tak jak miłość jest jedna' ☆ Bas Tajpan/Miuosh.
|
|
|
tak więc em, naaajlepszego dla Maatiego! szczęścia, miłości którą w sumie już masz, i wszystkiego innego. spełnienia marzeń, ziomek! / endoftime, for siemamateusz ♥
|
|
|
'alkohol w żyłach, we krwi amfetamina, chyba jestem zbyt słaby by na trzeźwo się zabijać' ☆ Bonson/Matek.
|
|
|
Serce zakuło mnie mocniej.Poczułam dreszcze na całym ciele i spocone dłonie.Jak zahipnotyzowana podniosłam się z łóżka i wolnym krokiem ruszyłam w stronę okna.Podniosłam roletę i łokciami oparłam się o parapet.Znów mi się śnił,znów o mnie walczył i kochał.Od ponad roku nie pojawiał się we śnie,a teraz od kiedy jest sam śnił mi sie jdrugi raz w przeciagu miesiaca.Nie rozumiem tych snów.Nie rozumiem siebie.Myślałam,ze juz mi nie zależy,że zapomniałam lecz te sny nie pozwalają mi odciać sie od jego obecności.Nie wiem kim jestem dla niego,ani kim on jest dla mnie.Ale gdy widzę jego twarz wszystko powraca.Nasze pocałunki,jego delikatny dotyk,hipnotyzujące spojrzenie i czuły głos szepczący:-promieniejesz Aniołku-Nie zapomne tych słów.Nie zapomne tych chwil.Wspominając,moje serce bije szybciej nierozumiejac tego jak kiedys dla niego byłam całym życiem,a dziś nie pamięta już o moim istnieniu.Myśl,ze juz nie zadzwoni,nie napisze jest straszna.A ja po prostu chcę by było jak dawniej.. || pozorna
|
|
|
zły dzieciak chciał iść do słońca, dobry chciał uciec od presji której nie mógł sprostać, mieli jedno czego los nie mógł im odebrać: grali fair, a tak grając Bóg nie pozwolił im przegrać.
|
|
|
pomimo codziennych łez, wylewanych w rękaw bluzy, pomimo blizn, po każdym z zadawanych ciosów w serce, nadal chciałabym, żeby to właśnie On był moim prezentem na gwiazdkę. / endoftime.
|
|
|
Zamilknę, kochanie. Dopalę papierosa, zgaszę go butem o chodnik, już nic nie powiem. Nie pożegnam się. Po prostu odejdę bez słowa, tak jak chcesz. Zarysem mojej sylwetki rozproszę w cieniu wspomnienia. Spojrzysz za mną, zawsze patrzysz. Może uronisz łzę. Odwiecznie masz z nimi problem. Przypomnisz sobie. Tamte pocałunki, te pierwsze. Pierwszą spędzoną razem noc. Pierwsze, niepewne jeszcze, dotyki. Krótki szloch stłumiony przez szalik. Wiedz, że ja także będę katował się od środka. Niepocieszone serce wbije mi ostrze w brzuch, będąc w furii. Zginę. Z szyderczym śmiechem ku samemu sobie, umrę tracąc wszystko, co miałem. Przepraszam, kocham Cię. / pierdol.sie.kocie
|
|
|
a pod choinkę, bez zbędnych opakowań, świątecznych papierów, lśniących wstążek czy wielkich, czerwonych kokard, zawiązanych na czubkach każdego z prezentu, wystarczysz mi Ty. / endoftime.
|
|
|
nienawidzę, kiedy mierzysz mnie wzrokiem delikatnie przygryzając wargę. kiedy moje usta krzyczą o dotyk Twoich. / abstracion.
|
|
|
co przeżyć jeszcze raz, a czego nie powtarzać. ty sam wyznaczasz granicę, której nie przekraczasz. spierdoliłeś coś, to czasem lepiej nie naprawiać, bo zagojone rany można łatwo rozdrapać..
|
|
|
|