 |
Bezczelność masz wyrytą na twarzy.
|
|
 |
lubię czasem poprawić komuś twarz łopatą.
|
|
 |
Lubię czasem zapomnieć ile mam lat, na powagę jeszcze mam czas .
|
|
 |
- Chcesz papierosa?
- Nie, dziękuję.
- Podobno papierosy powodują szybszą śmierć.
- A to jednak się skuszę.
|
|
 |
|
stary! bo jeżeli ją kochasz to nie puszczaj ni chuja. /huczuu
|
|
 |
|
nazywasz ją suką. a co jeśli naprawdę tak jest?
|
|
 |
1. waliłem mocno w drzwi, echo odbijało się o ściany klatki. wreszcie otworzył ' stary, co jest ? pojebało Cię ? ' - ' zbieraj się i nie pierdol !' odparłem stanowczo pewnym tonem głosu, wbijając się do niego do domu szybkim krokiem. wiedział ,że coś jest nie tak, nim się obejrzałem był w miarę ogarnięty, bieg wydarzeń opowiedziałem mu schodząc na dół do samochodu. jechaliśmy do szpitala, w którym był nasz kumpel. nie mogliśmy uwierzyć w to, co widzimy, w jakim jest stanie. rozmawialiśmy z lekarzami, którzy ze zrezygnowaniem w oczach mówili, że jest bardzo źle. nim się dowiedzieliśmy czemu się tam znalazł, obdzwoniliśmy znajomych, by dowiedzieć się, w którym clubie zrobił taki burdel i kto skopał mu dupę. to był On - typ z widzenia, na którego zawsze patrzyłem z góry. skopał go jednego z 5 innymi kolegami. ' gra nie fair ? ok, to tak się bawimy '. / shit.life
|
|
 |
2. przez wiele dni szukaliśmy go na dzielnicy i doszukiwaliśmy się to nowych wskazówek o jego kolegach, dzięki którym nasz ' brat ' jest w ciężkim stanie. każdego z kolejna oklepaliśmy na dobre, choć nawet to nie było w stanie zastąpić nam tą satysfakcją bólu jego cierpienia. po kilku tygodniach wracał do zdrowia, każdego dnia odwiedzaliśmy go i pomagaliśmy powstać. dziś z każdym problemem dzwoni do mnie wiedząc ,że może o każdej porze i w każdej chwili. wiele zawdzięczamy sobie nawzajem, dużo przeżyliśmy razem, a za siebie jesteśmy w stanie wskoczyć w ogień. / shit.life
|
|
 |
1. pamiętam ten dzień, jakby było to wczoraj. miała białą sukienkę do kostek w czerwone kwiaty, piękne, czarne włosy do bioder, rozpuszczone i w nieładzie. wiatr powiewał je na lewo i na prawo, robiąc to nowe kołtuny. lubiłem ją taką naturalną, biło od niej prawdziwym pięknem, poza nią nie widziałem świata, przecież była najpiękniejszym jego cudem, nie potrzebowałem niczego innego. poszliśmy do ' naszego ' miejsca, w którym tak chętnie spędzaliśmy wspólnie czas, nie pacząc na świat dookoła, liczyliśmy się dla siebie tylko my. zero zmartwień, problemów, złych myśli, niemiłych wspomnień z przeszłości. jedynie swoboda, wolność, miłość unosząca się na wietrze jak i jej zapach, którym zaciągałem się głęboko w płuca i wpajałem się nią uzależniając coraz bardziej. pamiętam, siedliśmy pod pięknym drzewem wśród ozłoconych i zielonych liści. jej uśmiech rozgrzewał mnie niczym słońce w pięknym lecie, jej dotyk uwalniał mą duszę z komnaty zagubienia i bezradności.. / shit.life
|
|
 |
2. a dziś to tylko wspomnienie wijące się w mojej głowie, aż sam nie wierzę w rzeczywistość, wolę żyć przeszłością, a nie pustką, które zapełnia moje serce. a pomyśleć, że kiedyś znajdowała się w nim jedynie ona. dziewczyna w długich, czarnych jak kruk włosach, zielonych jak trawa oczach, pięknym i promienistym uśmiechem, zaróżowionymi policzkami, ramionami, w których znajdował się cały mój świat, i dłońmi którymi ogrzewała moje ciało. pomyśleć, że kiedyś karmiła mnie kłamstwami, które wypełniały moją nadzieję, duszę, wierząc na słowo w każde zdanie. co jak co, ale miłość może i jest ślepa, ale jaka prawdziwa, jaka trwała i jaka pięknie cierpiąca. / shit.life
|
|
 |
tak intensywnie wczuwam się w myśl, oszukując siebie samego, że siedzisz teraz ze mną, przy kominku, na fotelu obok, ogrzewając swoje zamarznięte stopy po długiej zabawie na śniegu za oknem, na górce, na której rzucaliśmy się śnieżkami i ocieraliśmy śniegiem nasze twarze do różowości i mokrych od łez oczu i śmiejesz się ciesząc beztrosko spędzonym dniem . tak intensywnie wczuwam się w ciszę tego wieczoru, by usłyszeć Twój głos niesiony z kuchni, wykrzykujący takowe ' kochanie, mleko z kakaem czy kakao z mlekiem ? ' - choć nigdy nie wiedziałem o co Ci z tym chodzi a Ty za każdym razem tłumaczyłaś mi od początku, jak dziecku, które nie umie zawiązać sznurówek z taką cierpliwością i szczęściem w oczach, gładząc przy tym zimnymi dłońmi mój policzek. / shit.life
|
|
 |
w jej oczach gubiłem swą dusze, w jej ramionach zapominałem o świecie, patrząc na nią nic nie było ważniejsze. ona cala stanowi moje życie, a ono odeszło razem z nią, bez jakichkolwiek zastanowień i bez żadnego zawahania. to tak jakby zabrała ze sobą większą część mnie, trudno jest mi się uśmiechać z radością, a o szczęściu.. zapomniałem jak to jest cieszyć się szczęściem, czuć się szczęśliwym i potrzebnym. / shit.life
|
|
|
|