 |
2. Chcę czegoś z czego zbudowany jest człowiek, czym jest wypełniony i co pozwala mu żyć. Wiem, że medycyna twierdzi, że jesteśmy kośćmi, skóra, wodą, krwią, bla, bla, ale nie. My jesteśmy emocjami, uczuciami, pragnieniami, nadziejami, marzeniami, pięknem. To nie krew w nas płynie, lecz miłość. Miłość do ludzi, którzy piją co rano kawę w naszych sercach i co wieczor zmęczeni w nich zasypiaja. To miłość, to bliskość pozwala nam żyć. Bo po co człowiekowi tlen, jeśli nie potrafi żyć, bo nie ma miłości? Po co to mechaniczne życie? Nie jesteśmy robotami, jesteśmy ludźmi zaprogramowanymi by kochac, by wchłaniac uczucia jak gąbka. Dlatego pragnę jedynie jakieś małej części miłości w moim życiu. Nie chcę miłości z filmów, nie musisz oddawać za mnie życia, nie musisz mieć mnie na tapecie i robić mi sniadan do łóżka. Po prostu bądź kiedy się śmieje, kiedy milcze i kiedy płacze. Bądź o 13 w niedzielę kiedy łapię mnie zamula, o 2 w nocy w sobotę kiedy poniósł mnie melanz. W tygodniu kiedy padam
|
|
 |
1. Zastanawiam się czy oczekuję zbyt wiele od życia. Przecież nie pragnę mieć tyle pieniędzy, aby mieć zlote zęby i podcierac się dolarami. Nie chcę willi, w takim mieszkaniu ludzie stają się szybciej samotni, obojetnieja na innych, nie potrafią się znaleść, gubią się nawzajem i swoje emocje. Traci się więzy na rzecz niepotrzebnych 10 pokoi. Naprawdę, mogę nie mieć najnowszego telefonu, ważne żeby odbierał połączenia lub sms od przyjaciol wtedy kiedy mnie potrzebuja. Nie chcę 50 par oryginalnych butów, ktore są wyznacznikiem kto, co, jak w naszych czasach. Mogę mieć trampki z bazaru za 20 zł, a Ci prawdziwi pokochaja mnie w nich jeszcze bardziej niż w Nike czy innej marce. Po co mi najnowsze, najszybsze auto? Owszem, kocham samochody, kocham szybką jazdę, kocham motoryzacje. Kręci mnie to na maxa, ale każde auto ma swoją duszę i każde auto mogę pokochać, nieważne czy kosztowało 100tys. czy 4. Ja potrzebuje czegoś, czego nie da się kupić, a jeśli da to jest to sztuczne i nieprawdziwe.
|
|
 |
siadam na mokrej trawie i zwracam swoją twarz ku niebu, czekając za chociażby jedną spadającą gwiazdą. potrzebuję jej, pragnę aby czas chociaż na chwilę stanął, właśnie teraz, bo jestem szczęśliwa, tak naprawdę. wstaję z samego rana i z uśmiechem idę przygotować się do kolejnego dnia. przez ten, pewnie krótki czas, niczym się nie przejmuję. nie dbam o dietę, ani o ćwiczenia. wystarczy jedna wiadomość od nich i nie ważne jak bardzo byłabym zajęta, odłożę to i wyjdę na kolejny wieczór pełen śmiechu i głupich faz. nie potrafię tego opisać, po prostu, jestem szczęśliwa. i może do pełni brakuje mi jednej małej, ale za to bardzo ważnej rzeczy, jednak to już inna historia.
|
|
 |
to nigdy nie powinno mieć miejsca. nie powinnam tego czuć, on nie powinien się tak zachowywać. ale oboje byliśmy pijani, oboje mieliśmy wszystkiego za dużo i najnormalniej byliśmy zmęczeni. przecież to nic strasznego. tylko przez chwilę poleżeliśmy wtuleni. i tylko do teraz jestem na siebie wściekła. nie mogę do tego wrócić. obiecałam sobie, że już nigdy nie poczuję się tak jak wtedy. przecież nigdy nie dawałam drugiej szansy, on nie może być wyjątkiem. chociaż coraz bardziej boję się, że jestem zbyt słaba i zbyt naiwna, aby dać radę.
|
|
 |
Twierdzisz, że jesteś pewna co to ból. A wiesz jak boli pękające serce dziecka, gdy matka wyraźnie daje do zrozumienia, że było niechciane.? Wiesz jaki ból towarzyszy łamaniu się szczęki pod naciskiem uderzenia.? Wiesz jak boli wewnątrz wszystko, gdy słyszysz rozbijane o podłogę talerze, bo znowu nie możecie się porozumieć.? Wiesz jak boli dumę, płaski lądujący na Twoim policzku.? Wiesz jak boli siedmiogodzinny trening, po którym nie możesz podnieść się z parkietu.? Wiesz jak bolą słowa "to nie ma sensu" słyszane od ukochanej osoby.? Wiesz jaki to ogromny ból, gdy dowiadujesz się o śmierci przyjaciela.? Wiesz jak boli, gdy On mówi, że nie wraca do domu, bo nie ma sił na ten związek.? Wiesz jak boli dorosłość, presja, i oczy wpatrzone w Ciebie, czekające tylko na Twoje potknięcie.? Nie wiesz. Więc nie pierdol mi, że o życiu wiesz już wszystko.
|
|
 |
Ludzie powiedzą,że jeśli jesteś biseksualny,to jesteś zgubiony,jeśli jesteś gejem to jesteś chory.Jeśli jesteś chudy,to pewnie jesteś na prochach. a gdy jesteś gruby,to jesteś obrzydliwy.Jeśli jesteś dobrze ubrany,to jesteś próżny i zarozumiały.Jesli zaś jesteś ubrany swobodnie,to jesteś flejtuchem..Jeśli mówisz wprost o swoich poglądach,to jesteś chamem.Jeśli jesteś miły dla nieznajomych,to jesteś sztuczny.Jeśli płaczesz,jesteś beksą.Jeśli się ciągle śmiejesz,jesteś naćpany.Jeśli jako kobieta obracasz się w męskim gronie,jesteś dziwką.Jeśli jako mężczyzna w damskim gronie,playboyem.Dziś cokolwiek byś nie zrobił zostaniesz zaszufladkowany . ŻYJEMY w świecie,w którym wszystko co robisz,zostanie ocenione przez innych.A więc twoje zdanie polega na tym,by przez całe swoje życie być dumnym z tego,kim jesteś.Na dążeniu do celu,trzymaniu się własnych zasad i cieszeniu się z życia,bez względu na to,co ludzie powiedzą....Jeśli TY jesteś dumny z tego,kim jesteś i masz gdzieś co myślą o tobie INN
|
|
 |
Akceptuję związki na odległość, bo jeśli ludzie się kochają to wszystko inne wkoło się nie liczy. W związku najważniejsze jest uczucie, szczęście, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. I choć jest ta odległość, nie ma możliwości codziennego widoku. Brakuję rozgrzanego ciała obok. To jednak zamyka się oczy i widzi się tę osobę koło swojego ciała. Widzi się jego mimikę twarzy i czuję się go. I właśnie taka miłość jest najsilniejsza. Bo choć z góry przekreślona to jednak jest i rozwija się, rośnie i sprawia, że wszystko jest możliwe. A, gdy wygra się tę walkę z odległością, zwycięży się już dosłownie, bez żadnych metafor, wszystko
|
|
 |
decydując się na znajomość z Tobą nie sądziłam, że zaangażuję się w nią tak absolutnie i bezwarunkowo, że narodzi się we mnie coś znacznie silniejszego, niż oczekiwałam po tym związku, że stanie się to, czego się bałam i zapewne boję się nadal. dałeś mi odczuć tyle ciepła i tyle zrozumienia, ile nie dał mi w życiu nikt. bo nikt, kogo los postawił na mojej drodze, nie umiał mnie pojąć, nie potrafił mnie zrozumieć. każdy chciał mnie zmieniać, dostosowywać do subiektywnie postrzeganej przez siebie utrwalonej formuły zachowań i posunięć. Ty jeden nie próbowałeś. chciałeś mnie taką, jaką jestem, z całą moją złożonością, nieprzewidywalnością, trudną i krytyczną, z wszystkimi moimi wadami
|
|
 |
nie można rozpamiętywać przeszłości. nie można wciąż rozdrapywać ran, które już dawno powinny odejść w zapomnienie. i chyba jestem masochistką, na pewno. z każdym, nawet najmniejszym krokiem, czuję coraz większe wyrzuty sumienia, żal, a nawet wściekłość. znowu zniszczyłam coś, co mogło trwać. bo przecież trudno jest się chociaż raz schować dumę i postarać się wszystko naprawić. i dzisiaj to wróciło, jeszcze mocniej. uśmiechał się tak jak zawsze, ale wiem że wolałby mnie nigdy więcej nie widzieć. starałam się iść dumnie do przodu, z całych sił powstrzymując się do zerknięcia przez ramię, bo może akurat nasze spojrzenia by się spotkały i nie czułabym się tak okropnie. nie powinnam się tego czuć. dobrze zrobiłam kończąc z nim, prawda?
|
|
 |
postaw się na w takiej sytuacji. jesteś z kimś, kochasz tą osobę, jesteś z nim niesamowicie szczęśliwa. i nagle, po dwóch latach nieobecności, latach po których byłaś niemal pewna, że wyzbyłeś się wszelkich uczuć, pojawia się osoba, która była dla ciebie całym światem. i żeby było śmieszniej, chce do ciebie wrócić, przyrzekając jak bardzo żałował przez ten cały czas, że z ciebie zrezygnował. no i co masz teraz zrobić? całymi dniami bijesz się z samą sobą, bo nie jesteś pewna czy powrót będzie dobrym pomysłem. boisz się, że znów może odejść, a ty zostaniesz całkiem sama. posłuchaj, nie życzę ci abyś kiedykolwiek musiała być w takiej sytuacji, ale jeśli już będziesz miała tego pecha, nie wracaj do przeszłości. zostań przy tej osobie przy której jesteś. będzie cię to bolało, ale po czasie upewnisz się jak dobrą decyzję podjęłaś, mając przy sobie miłość swojego życia.
|
|
 |
to nie w Twoim stylu "nie mieć humoru" zawsze jesteś pozytywna i tak musisz trzymać / Młoda
|
|
 |
kolejny dzień z rzędu płakałam, przez niego. widziałam jak na mnie patrzy, jak spóźniona wbiegam do klasy albo odjeżdżam z chłopakami. przez całe popołudnie nie miałam na nic ochoty. najchętniej zamknęłabym się w pokoju nikogo do siebie nie dopuszczając. i właśnie w tym momencie wszyscy, jeden po drugim, zaczęli mnie wyciągać na piwo. piłam najszybciej jak mogłam. popijałam piwo wódką i na zmianę, wszystko byleby nie dopuścić do kolejnego wybuchu płaczu. ale kiedy we trójkę poszliśmy na ubocze pogadać, wszystko we mnie puściło. a oni uważnie słuchali jedynie coraz bardziej się dziwiąc. ciągle powtarzali, że on na pewno będzie żałował, że nie zasługuję na coś takiego, że przecież mam wokół siebie kolejnych o wiele lepszych od niego. i teraz, wciąż pijana, siedząc pod kołdrą, stwierdzam, że mają rację. i mam dosyć tego wszystkiego. dlatego zamierzam wyciąć ostatnie skrawki serca aby już nigdy się tak nie czuć.
|
|
|
|