 |
mówisz, że kochasz deszcz, a rozkładasz parasolkę, gdy zaczyna padać. mówisz, że kochasz słońce, a chowasz się w cieniu, gdy zaczyna grzać. mówisz, że kochasz wiatr, a zamykasz okno, gdy zaczyna wiać. właśnie dlatego boję się, gdy mówisz, że kochasz mnie.
|
|
 |
mam przed oczami foto, na nim Twój uśmiech, zawsze mnie wspiera w drodze po sukces.
|
|
 |
hej kochanie, to moich kilka myśli, dziś my to powód do zazdrości dla nich wszystkich.
|
|
 |
przyjdź, a opowiem Ci jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć, gdy Cię widzę.
|
|
 |
na początku miłości trzeba chodzić bardzo ostrożnie, dopiero później można się puścić pędem przez pola, prosto w objęcia ukochanego, kiedy ma się pewność, że nas nie wyśmieje, jeśli się potkniemy.
|
|
 |
zwariować właśnie z Tobą.
|
|
 |
On nie rozumiał matematyki, ja - Jego osoby. z czasem nauczyłam Go, jak wyłącza się czynnik spod pierwiastka, dodaje potęgi, wylicza kąt wpisany. On? nauczył mnie kochać.
|
|
 |
i pamiętaj, że za nic na świecie nie oddam osoby, na widok której mocniej bije serce.
|
|
 |
kocham Cię tak mocno jak Kiepski swoje piwko, jak Paździoch swój beret, a nawet jak Boczek kilogram kiełbasy. daj wiarę stary, że to kolosalne uczucie.
|
|
 |
- czemu Ty mnie nie lubisz? - bo wolę Cię kochać, niż lubić.
|
|
 |
siedziałam z nim w jego pokoju, oglądaliśmy jakiś film. położyłam głowę na jego kolanach, a on bawił się moimi włosami. kiedy nagle z hukiem wpadł do pokoju jego starszy brat. - gołąbeczki, nie za dobrze wam? - zapytał siadając koło nas. - wypad stąd. - zadarł się mój chłopak. uciszyłam go tłumacząc, że przecież nic się nie dzieje. kiedy jego braciszek zaczął gadać, że jestem ładna, że z chęcią by mu mnie odbił i inne pierdoły nawet nie zdążyłam ogarnąć, kiedy moje ciacho wstało, przywaliło mu i wywaliło z pokoju. kocham jego zazdrość.
|
|
|
|