 |
|
oddałabym wszystko, żeby dziś być gdzieś z tobą
|
|
 |
|
siedzieliśmy razem na dachu przez noc, która wydawała się wiecznością. brakowało nam tchu podczas rozmowy, tak byliśmy nienapojeni sobą nawzajem. nazywałam gwiazdy Twoim imieniem a Ty nieudolnie brałeś mnie na barana, żeby ułatwić mi ich dotknięcie i sprawić, żebym była bliżej nieba, które zawsze starałeś mi się uchylić. Ty tego nie potrzebowałeś, twierdząc że to ja jestem Twoim niebem. teraz siedzę tu sama. znowu nie mogę złapać oddechu, ale nie jest to spowodowane nadmiarem słów. najbardziej bolesne jest to, że nie mogę spojrzeć w niebo. nawet nie wiesz jakie trapiące jest siedzenie z zamkniętymi oczami. przecież obiecałam sobie, że już więcej na Ciebie nie spojrzę. przecież w każdej z tych pieprzonych gwiazd jesteś Ty.
|
|
 |
|
kocham skurwysynów, którzy potrafią wylać wiadro wody na moją jedyną odpaloną zapałkę, którą nieusilnie starałam się wskrzesić przez tak długi okres czasu po czym mają problem, że zgasła.
|
|
 |
|
kiedyś najlepiej nam się rozmawiało milcząc. teraz milczymy bo najgorzej jest nam rozmawiać.
|
|
 |
|
MIAŁEŚ BYĆ PRZY NIEJ, PILNOWAĆ CZY NIE GUBI SIĘ
|
|
 |
|
na każdą chwilę jesteś jej winien niebo z dostawą pod jej dach
|
|
 |
|
takiej dziewczynie do nóg się rzuca cały świat
|
|
 |
|
a to co sobie mówiliśmy, brzmiało tak prawdziwie.
|
|
 |
|
Każdego dnia myślisz o nim, denerwujesz się, krzyczysz, płaczesz, obrażasz.Gdy jesteś sama myślisz że nikt ci do szczęścia nie jest potrzebny masz znajomych wszystko na swoim miejscu . A jednak te głupie 15 min spędzone w jego obecności daje więcej szczęścia i radości niż cokolwiek dotychczas.
|
|
 |
|
możemy znowu się do siebie przyzwyczaić, tylko czy jest tego jakikolwiek sens ?
|
|
 |
|
może odpoczniecie wszyscy ode mnie, może ja wrócę wypoczęta. może wreszcie ktoś zrozumie, że jestem mu potrzebna.
|
|
|
|