 |
Nie mogę kurwa wybrnąć, zrób coś.
Chyba trzęsą mi się ręce i chyba chciałbym usnąć
|
|
 |
Lubię jak jesteś blisko ust bo,
Pierdole, rzucam wszystko, chuj w to.
|
|
 |
Nie jestem sam, jesteś obok i jutro
Będzie mnie bolał łeb od twoich głupot
|
|
 |
Lubię jak jesteś zimną suką.
Jeśli nie ja to koledzy Cię tłuką.
|
|
 |
I nie wyrzucił Cię, siedziałaś tam jak zawsze.
Niby kryzys ale wierzył, że się jeszcze dogadacie, milczysz
|
|
 |
I nigdy nie pokonam Cię, ojciec też tak kochał,
Wracał po nocach i mówił że Cię kiedyś spotkam
|
|
 |
Sprawiasz, że zapominam o niej, nie bądź zazdrosna,
Wiesz, że z Tobą jest inaczej, chociaż nigdy nie pokochasz mnie.
|
|
 |
I po co to wszystko, może lepiej jak odejdziesz?
Ale nie, w sumie zostań i się nie kręć.
|
|
 |
Wiem, że tłukłem Cię kiedyś.
Przeprosiłem przecież. Na chuj kurwa chcesz tu dalej o to żreć się?
|
|
 |
Ty uwielbiasz mnie ranić i to chyba nie jest spoko.
Znów się kumple wkurwiali że coś tam. I po co to?
|
|
 |
Jakoś już dziwnie się czuję gdy jesteśmy sami.
Nie żebym zmęczył się z Tobą, bo uwielbiam cię walić.
|
|
 |
Tylko my, tylko my, nikt nam nie przeszkodzi dzisiaj,
Chyba, że znów będziesz krzyczał.
|
|
|
|