 |
pora wziąć się w garść, ojcze nasz
dzięki bogu gramy, fischer jest wciąż w nas
|
|
 |
lapiesz mnie za słowa, łap przeznaczenie, wiesz
chciałem tylko zadzwonić i powiedzieć cześć
|
|
 |
pusty śmiech, życie pełne prawdy
bo wyścig szaleństwem, to sport ekstremalny
|
|
 |
pora się ogarniać, chyba pieprze już to
w sklepach trzecia płyta, nadal we łbie pusto
|
|
 |
pęknie lustro gdy powiem stop melanżom
chciałem powiedzieć cześć, odpowiedz jeśli warto
|
|
 |
pokazałbym ci jak bawić się życiem
lecz po tygodniu puściłabyś mnie jak psa
mówiąc "pieprze cię i te twoje picie"
|
|
 |
chciałem zadzwonić, powiedzieć cześć zanim
ostatnią kłótnią zagrzebiesz w popiół plamy
|
|
 |
i powiesz mi "przecież ty jesteś nikim"
jestem nikim jakoś od pierwszej płyty
|
|
 |
piszę pamiętniki, wyżłabiam w żyłach fakty
krew zastygła, chyba jesteśmy martwi
|
|
 |
chciałem powiedzieć cześć, nic więcej
intencje miałem szczere dlatego pieprze reszte
|
|
 |
choć ze mną, ta płyta to ma mekka
jak w łodzi na piotrkowskiej gdy nie kończył się deptak
|
|
 |
i dzwonił ostry, spytał jak dni mijają
chciałem powiedzieć cześć, ale mnie zatkało
|
|
|
|