|
w dupie mam co czuć ode mnie potrzebuje tego znowu, znowu do tego dopuszczę, że zapomnę o zdrowiu, i znowu do tego dojdzie, że zapomnę o Bogu
|
|
|
a świat się kręcił wokół jak te smukłe baletnice, zwolniło tempo, serce jakby uszło ze mnie życie
|
|
|
nie żyw już urazy, próbowaliśmy tyle razy
|
|
|
u mnie z ludźmi jak z rapem - nie ilość tylko jakość
|
|
|
ja ciągle wracam, choć mówię, że to ostatni raz
|
|
|
ta dziewczyna to anioł, a to co przeżyła to piekło, mimo to jedyne co wyczytasz z jej twarzy - to piękno
|
|
|
sam byłem rano, mogłem skumać tamtej nocy nie powiedziała dobranoc
|
|
|
z nim nie było tych problemów byliśmy jak małe dzieci, ja się bałam o to, że spierdoli mi stąd po raz trzeci, ale przecież mnie kocha, to miłość na zawsze - kurwa byłam głupia jak tak teraz na to patrze
|
|
|
siedziałeś w barze jak co weekend, chlałeś, niedługo chyba tam zamieszkasz na stałe i gdy przez gardło spłynął znowu kieliszek, chciałeś wykręcić jej numer i ją usłyszeć
|
|
|
czasem myślę gdzie jest kres tej ludzkiej głupoty? budować na niewiedzy coś, zajebisty motyw
|
|
|
otwieramy wódkę, rozpalamy lufkę, która jest godzina, ja nie patrzę na wskazówkę, kocham tą miejscówkę, nie sprzedam za gotówkę
|
|
|
|