 |
Przestałam liczyć na ludzi, którzy czekają tylko na moje potknięcie. Pod przykrywką przyjaźni kłody pod nogi podkładają. Nauczyłam radzić sobie w świecie, gdzie ludzie to bestie. Już dawno nikt nie liczy się z uczuciami innych. Najważniejsze jest własne szczęście nieważne kogo przy tym zranisz. Nie chcę żyć według takiej zasady, ale nie chcę też pomagać tym, którzy nie poddadzą mi ręki, gdy będę na skraju przepaści./Lizzie
|
|
 |
- Byłaś u Damiana? - Spytał przytulając mnie delikatnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Spojrzeliśmy wspólnie w zachmurzone niebo przez które można było dostrzec smugę światła. Moja twarz rozjaśniała, wyciągnęłam dłoń do góry i zaczęłam machać z zadowoleniem. Łzy szczęścia spłynęły po moim policzku. Mój towarzyszy zrobił to samo, dodatkowo wykrzyczał, żeby się nie przejmował, bo są ludzie, którzy się mną zaopiekują. Złapał mnie za rękę i przyglądał się mojej uśmiechniętej twarzy. Położył ostrożnie dłoń w okolicach mojego serca. - Pamiętaj, że dopóki masz go tutaj, on zawsze będzie obok Ciebie. - przytaknęłam jedynie głową. Jak zawsze, nie mylił się. Choć serce rozrywa się na kawałki przez tęsknotę za nim to wiem, że czuwa nade mną, bez względu na to jak wiele błędów popełniam, nie pozwala zwątpić w swoją obecność i ukazuje się w najmniejszych szczegółach. - Kocham Cię. - odrzekłam spoglądając w rozjaśniające się niebo.
|
|
 |
Przytula mnie do siebie najmocniej jak potrafi, tylko po to by za moment uderzyć mnie w twarz i obdarzyć mnie surowym spojrzeniem. Podnosi ton głosu. Jest rozczarowana, nie dostrzegam w jej źrenicach ani krzty radości czy też dumy. Nie dostrzegam miłości ani wyrozumiałości. Widzę zło, odrazę. Siada na przeciwko mnie a ja spoglądam na grób przede mną. Powstrzymuję łzy i wysłuchuję jej do samego końca. Tak wspaniale mówi o przyjaźni i złożonych wcześniej obietnicach. Tak doskonale opisuje moje myśli i obecny stan. Utwierdza mnie w tym, że czuwa nade mną, nad moją zbłąkaną duszą a moje zwątpienie w nią i w samą siebie jest niedorzeczne i smutne. Wyciągam papierosy, dłonie drżą, nie jestem w stanie go utrzymać, ale zapalam i zaciągam się dymem. - Aniołku, wybacz mi to. - kieruję wzrok na nią, ale jej obraz rozmywa się wraz z silniejszym podmuchem wiatru. - Po prostu wybacz. - szepczę, gdy obraz całkowicie zanika i zostaję sama z myślami, z jej grobem. - Ciężko mi bez Was, wciąż się gubię.
|
|
 |
Sunset is the most beautiful death that world have ever seen.| kid.from.yesterday
|
|
 |
Obudziłam się a obok na stoliku był postawiony piękny wazon a w nim sześć czerwonych róż. Za wazonem postawiony kubek z dopiero zaparzoną kawą. Z kuchni dobiegał hałas, który sugerował, że ktoś wyciąga talerze. Z uśmiechem wstałam z łóżka i cicho stanęłam w drzwiach od kuchni, spoglądając na tego wariata. Po mieszkaniu unosił się zapach jajecznicy. Podbiegł do mnie, zaprowadził do stolika i pocałował w czoło. Zaczął opowiadać o pięknym dniu i o tym jak bardzo się nie wyspał. Mówił o tym, że wujek już od rana go zaczepiał i prosił o pomoc przy remoncie i że nie odmówił mu pomocy. Mówił o pracy i o nowych marzeniach. Mówił o sensie egzystowania i o zgubionych dokumentach. A ja? Siedziałam i wpatrywałam się w niego z uśmiechem i podziwem. Jest moim bohaterem i wybawieniem. Jest moim lekarzem, bo nie pozwala by mrok nade mną zwyciężył. Nałożył na talerz śniadanie, ułożone w uśmiechniętą buźkę, pocałował mnie w czubek głowy i dumny ze swojego postępku wyszedł do pracy.
|
|
 |
- Co by się stało, gdybym postanowił nagle odejść? - spytał nawet na mnie nie spoglądając. Jego wzrok utknął w jednym punkcie a głos drżał. Nigdy nie widziałam, żeby był taki niepewny, taki przestraszony usłyszeniem odpowiedzi. - Nic, kompletnie nic.- odparłam i skierowałam wzrok w ten sam punkt, wzruszając przy tym ramionami a w głowie przewinęło się tysiące myśli, które mrok potęgował - Nic. Tylko kawa straciłaby swój smak, cukier stałby się zbyt gorzki do spróbowania. Utraciłabym bezpowrotnie wiarę w ludzi, w miłość, w przyjaźń i w sens życia. Utraciłabym nadzieję na lepsze dni. Tęsknota rozszarpałaby moje serce a rozczarowanie zabiło człowieczeństwo, miażdżąc przy tym duszę. Codziennie myślałabym o tym jaką śmiercią umrzeć i do jakiej doprowadzić. Każdej nocy pisałabym listy, których nigdy bym nie wysłała, aż w końcu byłabym gotowa by dołączyć do ludzi, którzy są tam na górze. - Odparłam kierując wzrok na ciemne niebo. - Nic. Tylko bym umarła.
|
|
 |
To co właściwe zawsze jest trudniejsze od tego czego chcemy sami. Czasem miłość musi się spalić, czasem trzeba zrozumieć, że pozostały po niej tylko gruzy których trzeba się pozbyć. Teraz jest czas kiedy odpalając zapałkę musisz pozwolić by ogień się rozprzestrzenił. Spal wszystko, rusz z miejsca. Narazie jest Ci ciężko, ale uwierz że płomień rozgrzeje Cię kiedy będziesz tego potrzebować .Kiedy ogień zniknie zobaczysz pustą przestrzeń i nazwij ją życiem. Masz miejsce by tańczyć, żyć, budować, sama lub z kimś. Masz miejsce w którym możesz spróbować od nowa./bekla
|
|
 |
Leżąc obok mnie, spogląda na mnie swoim smutnym spojrzeniem. Wyczuwa jak drżę, jak wzrasta temperatura mojego ciała i tracę kontrolę nad swoimi emocjami. Widzi moje huśtawki nastroju i mocno mnie do siebie przytula. Powtarza, że wyjdę z tego, że pomoże mi odstawić wszystko co doprowadza do wyniszczenia mojego organizmu. Pomoże rozstać się z tragiczną przeszłością i namaluje nam coś o wiele piękniejszego. Obiecuje, że zapewni to czego nikt do tej pory nie potrafił. Stabilizacje, bezpieczeństwo i pewny grunt, który nie osunie się spod stóp. Tak wspaniale mówi o miłości, jak nikt innym. W sposób dojrzały, mądry i hipnotyzujący. Opowiada o zauroczeniu i fascynacji. O historii, którą wspólnie napiszemy. Utwierdza mnie w przekonaniu, że w moim życiu nareszcie coś się zmienia na lepsze, choć powoli. Całuje moją dłoń. Jest przeciwieństwem osób z którymi się spotykałam. Jest przeciwieństwem moich ideałów i wyobrażeń, ale chyba to mnie intryguje najbardziej. Podróż w nieznane z tym człowiekiem.
|
|
 |
Czego chcę? Chcę mieć Cię obok siebie. Chcę czuć Twoje usta na moich. Chcę żebyś wodził wargami po moim ciele i wywoływał tym dreszcze. Chcę już zawsze budzić się obok Ciebie i nazywać mieszkanie "naszym". Chcę żebyś witał mnie rano czułym pocałunkiem i zaparzoną kawą. Chcę czuć Twoje ciepło i ramiona które stwarzają bezpieczne schronienie. Chcę się z Tobą wspólnie wychodzić do pracy i za Tobą tęsknić, gdy znikniesz mi z pola widzenia. Chcę pić z Tobą drogie whisky podczas nocnym spacerów i spoglądania w rozgwieżdżone niebo. Chcę pokazać Ci swoje dwa oblicza i ujawnić całą mroczną przeszłość którą w sobie skrywam. Chcę byś rozumiał mnie. Chcę sprzeczać się z Tobą, kto pierwszy zajmuje łazienkę. Chcę pojawiać się w klubach tylko w Twoim towarzystwie. Chcę śpiewać z Tobą w smutne wieczory. Chcę cieszyć się z Twoich sukcesów zawodowych. Chcę wspierać Cię w rozwoju kariery i przy realizacji marzeń. Chcę czuć, że beze mnie Twój świat runie w gruzach. Chcę czuć że mam przy sobie skarb.
|
|
 |
Samemu idzie się szybciej, ale we dwoje dociera się dalej.
|
|
 |
Chłodny wiatr otulał jej twarz, a deszcz nie pozwalał spojrzeć mu w twarz. Łzy przysłaniały jej obraz, który powoli się zamazywał. Nie widziała już chłopaka, którego kochała bezgranicznie, a niewyraźną postać, która chciała ją zniszyć. Trzymał w dłoni nóż chociaż słowami zadawał jej ból, który go satysfakcjonował. Chora relacja ich wykańczała, ale nie wyobrażali sobie innego życia niż to gdzie miłość pełniła rolę cierpienia. Z każdym dniem otwierało się przed nimi piekło, z którego nie było wyjścia. Jedyną drogą ratunku było pozbawienie życia jedynej osoby, którą się kocha./Lizzie
|
|
 |
Tak trudno wziać się w garść,kiedy każdy krok powoduje upadek,kiedy każde wyciągnięcie ręki powoduje skaleczenie się ostrą brzytwą,kiedy każde planowane zwycięstwo okazuje sie porażką. || black_dark
|
|
|
|