 |
wyrzuciwszy z szafy wszystkie swoje ubrania, włożył je do torby podróżnej. dołożył kilka kosmetyków po czym zasunął bagaż. niewykluczone, że zanim wyszedł, pocałował mnie jeszcze w czoło lub policzek, może życzył mi powodzenia, dobrej nocy albo czegokolwiek innego. chyba zahaczył jeszcze o kuchnię, bo rano na stole leżał pęk Jego kluczy, a herbata w kubku była dopita. zostawił kilka swoich płyt, parę książek, skarpetki i spodnie w koszu na pranie oraz wspomnienia, masę wspomnień, których nie mogę udźwignąć.
|
|
 |
to niesprawiedliwe. nie fair jest to, że pojawia się z dnia na dzień, zabiera mi serce, zapewnia, że się nim zaopiekuje, po czym wyjeżdża. nie w porządku jest wiadomość, którą dostaje niedługo po tym o odnalezieniu mojego serca - porzuconego, całego poharatanego, które ja na nowo muszę zaszczepić sobie w klatce piersiowej, tak chore.
|
|
 |
Uparci płaczą do skutku - słabi do poduszki.
|
|
 |
W stadzie silni, w ciemności z sercami na dłoni.
|
|
 |
oczy pełne troski i zaangażowania.
|
|
 |
Czas znowu być dużą dziewczynką.
|
|
 |
chciała dać Ci wszystko , nie chciałeś nic.
|
|
 |
nienawidzę życia -
z wzajemnością
|
|
 |
po pierwsze: zasłuż na to co masz.
|
|
 |
afiszowanie się z miłością jest dla mnie jak trąbienie o pomidorówce na obiad niby
nikogo nie rusza, ale wystarczy powiedzieć to w nieodpowiednim miejscu i kogoś
zaczyna bolec, ze on od dwóch lat leci na sucharach i maśle.
|
|
 |
uciekamy przed tym za czym stale biegniemy, absurd.
|
|
 |
kochając patrz w oczy, one się nie starzeją.
|
|
|
|