 |
po nocy przepełnionej nauką biologii i mlekiem wylanym przy śniadaniu te małolaty są idealnym sposobem na poprawę humoru. wyczekujące tuż przy wejściu od szkoły poprawiając image, zakręcające kosmyki włosów wokół palców, chichoczące i posyłające Mu dwuznaczne sygnały, na co powstrzymuje tylko śmiech i perfidnie całuje mnie na ich oczach. całą przesiąkniętą deszczem, w zupełnym nieładzie, stukającą zębami z zimna, niczym na znak, że nie chce odpieprzonej lalki, a mnie, wyłącznie.
|
|
 |
jest zakurwiałą desperatką ,nic wiecej.
|
|
 |
każdy dzień to czyjaś odrębna histori.
|
|
 |
kiedyś przypomnisz sobie coś co ci kiedyś powiedział
i zamiast łez pojawi się uśmiech.
to właśnie wspomnienia ,one czynią nas silnymi.
|
|
 |
jest tyle rzeczy, które chciałabym Ci powiedzieć.
|
|
 |
przyciągasz mój wzrok i prowokujesz do marzeń.
|
|
 |
wyschła fontanna radości .
|
|
 |
mój język oplótł szczerym sznurem śliny,
pozostawionej po najsłodszych pocałunkach
oczy wmieszał w najgłębsze spojrzenia,
z których aż kipiało od pozytywnych uczuć
serce zapakował w ramkę i wystawił na biurko
w szklanym pudełku, na zamek, na klucz
- w nocy pod kołdrą zamknął nogi innej kobiety,
potocznej szmaty
|
|
 |
coś czujące męskie serce - marzenie nie jednej.
|
|
 |
przytul mnie, bo się rozpadnę
|
|
 |
same shit, different day.
|
|
 |
Gdybym mogła Mu powiedzieć,
jak bardzo się cieszę, że jest.
|
|
|
|