 |
nie zostawiaj bomb tykających
za sobą, na drodze którą szłaś,
bo nigdy nie wiadomo czy nie
zapragniesz tam wrócić.
|
|
 |
jego błękitne oczy nie pasowały do jej kawowego odcieniu.
|
|
 |
musisz być silna. zagryzaj wargi. zaciskaj pięści. tłum krzyk, kładąc na głowę poduszkę.
rzucaj doniczkami z okna na przechodniów, żeby odreagować.
ale nie płacz. nigdy nie wolno Ci uronić łzy. nie wolno Ci pokazać słabości.
|
|
 |
nie umiemy pogodzić się z tym, co było, rozdrapujemy blizny jak jacyś ciekawscy smarkacze,
którzy chcą sprawdzić, czy naprawdę boli tak samo.
|
|
 |
Mówię, a ty nie rozumiesz.
|
|
 |
i jezeli któraś mi go zabierze prosze ją o jedno -daj mu szczęście.
|
|
 |
u mnie dobrze.
we mnie źle.
|
|
 |
Niektóre rzeczy nie wrócą
i to czasami boli.
|
|
 |
Przytul tak mocno, że umrę.
|
|
 |
te łzy, pozagryzane do krwi wargi, zaciśnięte w pięści dłonie i szept, że to nie powinno się tak skończyć. te chwile, ułamki sekund, kiedy świat wysuwa Ci się spod stóp.
|
|
 |
nie chcę faceta, który zapuka do mojego serca, niepewnie zapyta czy może wejść i przeprosi za to, że a nuż przeszkadza. chcę takiego, który wpadnie trzaskając drzwiami, z włosami w nieładzie, błyskiem w oku i fajką w ustach. chcę kogoś, kto dając mi szczęście, trochę namiesza. rozkocha mnie w sobie, a kolejną kłótnią oderwie jakiś fragment mięśnia, którego tym razem ani mostek, ani żebra, nie ochronią.
|
|
|
|