 |
Musisz, czasem musisz uciec, musisz zabrać kurtkę, wyjść, musisz trzasnąć drzwiami, musisz odejść z przeszklonymi oczami. Musisz zostawić go ze wspomnieniem Ciebie jako tej słabej, kruchej istoty, która Go najbardziej potrzebuje, podobnie jak Ty masz mieć w głowie Jego obraz - z twarzą w dłoniach i krzykiem, który odbił się echem o ściany. Nie wolno Wam zostać na tych samych metrach kwadratowych, dusić się toksycznością i obrzucać się wciąż pretensjami. Musicie odetchnąć. I musicie się kurewsko źle czuć, nie móc odnaleźć spokoju i zrozumieć, że tylko przy sobie jest Wam stuprocentowo dobrze.
|
|
 |
nie chcę już, o nie, me oczy zmęczone, tętno zbyt szybkie, wysycham, tonę. Jak gąbka chłonę, choć nie chcę, bo cierpię, boli mnie serce, łeb pęka, weź mnie!
|
|
 |
proszę pozwól mi żyć, ja chcę żyć, chcę doczekać...
|
|
 |
a miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam.
|
|
 |
Tak wielu chciało żebym upadł ale jestem tutaj,
niech ciągną fiuta, ja jak Sobota wjeźdzam z buta.
|
|
 |
Ostatni rok dał mi wiarę wiesz, daję Ci słowo
Uwierzyłem w to że żeby być kimś, trzeba być sobą
|
|
 |
Nie wiem czy słuchasz jak mocno bije serce,
Kiedy proste słowa zdają się najtrudniejsze.
|
|
 |
Te dni dały tlen moim płucom.
Dziś oboje wiemy, że te dni już nie wrócą.
|
|
 |
Wiem, że to chore ale czułem, że się uda.
To silniejsze niż ja, zrozum serce nie sługa.
|
|
 |
że what? ja mam schizy czy jest burza w środku grudnia?
|
|
 |
|
Gdybym mogła wybrać między Tobą a innym, nawet pomimo krzywd wybrałabym Ciebie.
|
|
|
|