 |
Nim kadłub pękł na pół jak arbuz
ukazując wnętrze,
pomyślała, że nie znali się nim w
padli w śmierci ręce,
on nie pytał skąd te blizny, czemu
je zasłania swetrem,
a ona czemu on nigdy nie chciał
jeździć metrem. / Pyskaty
|
|
 |
Patrząc w małe okno ścięte
lekkim mrozem,
wspomniała czas gdy robiła
sobie bransoletki nożem. / Pyskaty
|
|
 |
Nie lubiła topić smutków w
wódce.
Wiedziała, że tym razem efekt
przyjdzie wkrótce. / Pyskaty
|
|
 |
patrz, daję słowo, że ten czas
nas zmienił,
im więcej lat, tym więcej blizn i
więcej cieni. / Pyskaty
|
|
 |
Życie okazało się ździrą, co
przyprawia o depresje / Pyskaty
|
|
 |
Znów mamy brudne myśli,
w naszych głowach brudne
myśli,
wciąz mamy brudne myśli,
brudne myśli.
|
|
 |
Dość już twoich i moich łez
Jak jest wiesz, masz twarz
zasmuconą. / Pih
|
|
 |
Tak drobne ciało skrywa tak
wielkie serce. / Pih
|
|
 |
Wiesz, że nie jaram, weź za mnie
bucha,
Głęboko w płuca, za wszystkie
nasze dni. / Pih
|
|
 |
Niech to trwa, nigdy się nie
kończy,
Nawet śmierć nas nie rozłączy! / Pih
|
|
|
|