 |
Nasze rozmowy były moją przystanią, przystanią która runęła do wody jak po ataku najogromniejszej bomby. Zgliszcza to tym co się stały wypowiedziane słowa, ogromnym hukiem twój głos, a moje serce, było chyba tą bomba wiesz? bo ono wybuchło, a jego kawałki powbijały się w moje ciało, stwarzając to co kataklizm zostawia po swoim zniszczeniu.
|
|
 |
zastanawiałam się co Ci powiem, jak Ciebie spotkam, czy uśmiechnę się swoim najmilszym uśmiechem jakim mam, a może moje spojrzenie w twoje oczy nie będzie trwało więcej niż pięć sekund, lecz w tycz pięciu sekundach oczytasz wszystko co chwiałam Ci powiedzieć, zrozumiesz coś w tej chwili i postarasz się mnie dogonić, lecz uwierz że zniknę w tłumie.
|
|
 |
sama mówię że to nie ma sensu, a za chwile jeszcze bardziej się pogrążam w tym co robię.
|
|
 |
Chciałam Ci to powiedzieć, wykrzyczeć, namazać palcem na szycie a nawet uderzyć Ciebie z taką siłą żebyś zrozumiał ze przy tym co czuję to jak muśniecie motyla, ale to nie ma najmniejszego sensu. - chokoreeto
|
|
 |
Chciałam Ci to powiedzieć, wykrzyczeć, namazać palcem na szycie a nawet uderzyć Ciebie z taką siłą żebyś zrozumiał ze przy tym co czuję to jak muśniecie motyla, ale to nie ma najmniejszego sensu. - chokoreeto
|
|
 |
Możemy się łudzić, że już nic dla siebie nie znaczymy, ale czy pamiętasz te ciepłe, letnie dni? Pamiętasz je jeszcze? Możemy każdego ranka, budząc się kłamać, wypierać się, że pierwszą myślą była kawa na śniadanie, a nie My. Możesz iść do niej i zacząć ją tulić do siebie, szeptać do ucha, że jest całym Twoim światem i że kochasz ją tak jak jeszcze nigdy nikogo nie kochałeś. Możesz mnie zostawić i wyrzucić ze swojego życia. Możesz przecież wszystko tylko proszę - przekreślając mnie zabierz ze sobą cały ból jaki mi zostawisz, całą tęsknotą, wszystkie łzy - co do jednej, smutek, żal, złość, miłość do Ciebie. Weź to sobie wszystko i spraw, że nie będę czuła nic, że nie będę musiała walczyć, żyć, że nie będę musiała iść do przodu bez Ciebie. Nie wiem jak, paradoks, ale zrób to. Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim, bo bez Ciebie.. nie znaczę nic. /happylove
|
|
 |
To taka śmieszna sytuacja. Jestem jak paczuszka ciasteczek, kruszonek z bakaliami na półce w sklepie obok innych, czekoladowych smakołyków. Mam swoją datę ważności, której jednak nie zna nikt - to data mojej śmierci. Stałam bezczynnie w jednym miejscu, utkwiłam w martwym punkcie, aż w końcu kiedyś pojawił się ktoś kto spojrzał na mnie inaczej niż wszyscy mieli to w zwyczaju. Zdjął z półki i wziął w ramiona. Dziś tulimy się, całujemy, szepczemy - jednak to wszystko powoli się gdzieś zatraca w rzeczywistości. Dziś zjada mnie tęsknota, bezradność urwała mi już moje prawe ramię, a ból, dzięki wypowiedzianym słowom pokruszył mi moje serce. Kruszę się i jeśli zostaną ze mnie jedynie okruchy - już nikt nie będzie w stanie mnie uratować. Przepadnę. /happylove
|
|
 |
Zabierz mnie na dobry koncert!
|
|
 |
"Lekarstwem na zgagę,
promocją w spożywczym,
tramwajem na Pragę,
napojem odżywczym,
paczką papierosów,
pasztetem kaliskim,
prezentem od losu,
BYŁAŚ DLA MNIE WSZYSTKIM !" / wspoomnieeeeeeeenia ;d
|
|
 |
Never cared for what they do.
Never cared for what they know.
|
|
 |
Więc wszystkim na złość przetańczmy tę noc.
Bo życie tak krótkie jest ♥♥♥
|
|
|
|