 |
You can teach me, how to be you. Then I can teach you, how to be a normal person, with feelings.
|
|
 |
ktoś złapał mnie mocno za ramię. odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego pytającymi oczyma. - porozmawiamy? zapytał zdyszany. obróciłam się tylko i dalej szłam w swoją stronę. - błagam. no cholera, proszę cię! zatrzymałam się. stanął bardzo blisko mnie, tak, że czułam jego szybki i gorący oddech na szyi. -czego chcesz? zapytałam chłodno. - spójrz na mnie. nie wytrzymałam. - biegniesz za mną pół drogi, żebym na ciebie spojrzała?! krzyknęłam tak głośno, że przechodnie patrzyli na nas z dezaprobatą. - tak. zaśmiałam się sarkastycznie. - tylko tracę czas. odwróciłam się na pięcie i ruszyłam dalej. - nie poznajesz mnie?. spojrzałam mu w oczy. faktycznie, to on... - gdy tylko cię zobaczyłem, zrozumiałem, że cię kocham. przecież kiedyś... - kiedyś, to byłam małą dziewczynką i wierzyłam w te twoje bajki. odwróciłam się i odeszłam. nic nie czułam. ani żalu ani złości. nic.
|
|
 |
długo się nie widzieliśmy. a ja się zmieniłam. stałam się dziewczyną od której chłopaki nie mogą oderwać oczu. i właśnie wczoraj przechodziłam obok ciebie. zacząłeś gwizdac i mówić 'ulala'. uśmiechnęłam się pod nosem. nie poznałeś mnie. z gracją się odwóciłam, przy czym moja zwiewna sukienka ładnie zawirowała. uśmiechnęłam się tym uśmiechem, którym obdarzałam tylko ciebie - zaniemówiłeś. twarz ci dziwnie pobladła. a więc jednak przypomniałeś sobie kim jestem. odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. słyszałam słowa twoich kumpli - znasz ją?! milczałeś. byłam z siebie dumna.
|
|
 |
nie obiecam ci że będę czekała zawsze. pewnie nie będę. znajdę sobie kogoś, chociażby na złość tobie. pewnie nie będzie miał aż tak niebieskich oczu, ale może pomoże zapomnieć.
|
|
 |
nie wiem dlaczego tak bardzo cię pragnę, bo przecież nie potrzebuję mieć złamanego serca.
|
|
 |
najpiękniejszych i najcenniejszych rzeczy na świecie nie da się dotknąć ani zobaczyć. można jej jedynie poczuć w sercu.
|
|
 |
i tylko bądź obok. i tylko patrz w tym samym kierunku. i dalej mnie rozśmieszaj. i mów mi to, co chciałabym usłyszeć. i śmiej się, gdy ja się śmieję. i powoduj, że będę przy tobie bezpieczna. i spraw, bym mogła ci zaufać. i przytul, gdy tylko zechcesz. i ocieraj moje łzy, pocieszając mnie. i kochaj.. tak jak ja kocham ciebie. to wszystko. nic więcej od ciebie nie chcę.
|
|
 |
- jestem twój na zawsze. - nie mów, że na zawsze. kiedyś i tak wszystko się zmieni. zostawisz mnie w chwili, kiedy najmniej się będę tego spodziewać. oczywiście przedstawiając sytuacje z moją winą .
|
|
 |
zawsze gdy sobie wszystko poukładam, musisz się odezwać i znowu odbudować tą pieprzoną nadzieję, która nie daje mi spać po nocach!
|
|
 |
- a czy ten twój spacer nie nosi przypadkiem jakiegoś męskiego imienia?
- oj tam, mamo..
|
|
 |
zastanawiam się czy chociaż przez chwilę pomyślałeś o mnie, o tym co do ciebie czuję i jak bardzo jesteś dla mnie ważny..
|
|
 |
może chujowy z niego romantyk, ale te jego oczy..
|
|
|
|