 |
Miłość nie jest zajęciem na pół etatu.
|
|
 |
Rozmowa pomiędzy twoimi palcami a jej skórą. To najważniejsza dyskusja w jakiej kiedykolwiek weźmiesz udział.
|
|
 |
Chciałabym tylko zobaczyć, że jesteś obok, kiedy się rano obudzę, a wieczorem opowiedzieć Ci wszystko, co się stało w ciągu dnia, popatrzeć Ci w oczy i przytulić się do Ciebie. Ładne "tylko" co?
|
|
 |
Tak długo jak długo pozwolisz.
|
|
 |
"Przytulanie jest dla mnie ważniejsze niż wyznania miłosne i akty strzeliste. Gdy zamknięta w ramionach ukochanego słucham, jak pracuje ten jedyny w ludzkim ciele metafizyczny mięsień, odpychając czas w krew zamieniony, to jest tak, jakbym podsłuchiwała maszynerię ciężko pracującej wieczności, ponadludzkiej, choć przecież zanurzonej w ludzkim ciele. Zamieram wówczas, kompletnie szczęśliwa, dopuszczona do samego tabernakulum. I jestem dobra. Jestem czystą harmonią. Moja dusza i ciało przepływają jedno w drugie na znak, że są różnymi stanami tej samej energii. Cud prawdziwy. Cud przytulenia."
|
|
 |
Wiem gdzie szukać nieba na ziemi.
|
|
 |
Z miłości wszystko warto.
|
|
 |
zrobiłam dla ciebie kawę
i jeszcze dwie łyżeczki
czułości,
chodź.
|
|
 |
- Wiesz co mnie wkurza u takich ludzi jak Ty? - No co? - Wszystko kurwa.
|
|
 |
Darłam się wniebogłosy na porodówce, gdy on wsiadał na swój nowy, komunijny rower. Z kolei kiedy ja zakładałam śnieżnobiałą sukienkę i mknęłam w wianuszku do kościoła, on mocno zakrapiał już swoją osiemnastkę. Wyśmiałby kogoś, kto podsunąłby mu jeszcze jakiś czas temu pomysł, że będzie z taką małolatą. Ja też sceptycznie pokręciłabym głową w zderzeniu z wizją posiadania o dziesięć lat starszego faceta. Dzisiaj? Liczby nie mają znaczenia. Nie ilość doświadczeń, a ich jakoś, liczy się dla nas obojga. Nie ten cholerny wiek, tylko światopogląd, nastawienie, priorytety i po prostu to, jacy jesteśmy. Nie znalazł mnie, szukając informacji w dowodzie osobistym - pogrzebał w serduchu. Ja nie analizowałam jego aktu urodzenia - tylko charakter. Obydwoje baliśmy się tej sytuacji. I zarówno ja, jak i on, kryliśmy się z tym, przymrużaliśmy oczy, chowaliśmy do kieszeni początkowe wątpliwości i skupialiśmy się na tym, co wydawało się ważne - poznaniu. I trafiliśmy.
|
|
 |
Przestałam zastanawiać się, jak wykonać kolejny krok. Odsunęłam od siebie każde z pytań, czy wypada, czy powinnam, co mi to da, czy nie pożałuję. Zebrałam w sobie pokłady odwagi, która pozwoliła mi brać odpowiedzialność za to, co robię, mówię i czuję. Ludzie próbują podcinać mi skrzydła, a ja z każdą ich próbą wznoszę się wyżej tak, by mieli trudniej ich dosięgnąć. Do cholery, przecież mogę zapieprzać na swój sukces. Mogę marzyć. Mogę kochać. Mogę się uśmiechać i mogę być szczęśliwa. Nic nikomu nie zabieram - przecież szczęście można mnożyć. Starczy dla wszystkich. Otwieram serce, ot co. Pozwalam mu szeptać pragnienia.
|
|
 |
To ja - w przekroju sześciu lat. Ja na różnych etapach, ja reagująca na zmiany, ja dokonująca co i raz kolejnego przemeblowania w swoim życiu. Ja zmieniająca nastawienie, ja naprawiająca serce, by za chwilę znów zafundować mu bieg survivalowy. JA - od początku, od pierwszych słów, aż do teraz. Prawdziwa, szczera, choć na różnych etapach, wręczająca nieco inną wizytówkę. Po pół roku uchylam Ci drzwiczki, a Ty zdecyduj, czy znów - na nowo - chcesz mnie poznać.
|
|
|
|