 |
Potrzebuję inspiracji. Potrzebuję czasu. Potrzebuję spokoju. Potrzebuję szaleństwa. Potrzebuję snu. Potrzebuję dzieciństwa. Potrzebuję nikotyny. Potrzebuję alkoholu. Potrzebuję szczęścia. Potrzebuję życia. A wszystko sprowadza się do tego, że potrzebuję Ciebie. | Facebook
|
|
 |
przychodził - przychodził z czekoladą ukrytą za plecami, kiedy miałam zły humor, z miśkiem lub kwiatami, kiedy wypadało jakieś święto, choć zazwyczaj owe "święto" unaoczniał sobie sam, ze łzami w oczach, gdy sobie nagle, ni stąd ni zowąd, nie radził. karmił mnie swoim bólem, ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia, obiecując, iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości, o sobie i o mnie, i o naszych dzieciach, i o obiadach, które potulnie przygotuję - czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny, letni poranek, ptaki rozpoczynające swoje arie, wspinające się słońce. Jego wargi, jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy, zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki, przyspieszony, gasnący, słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.
|
|
 |
druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać, zaczął dusić. wódka paliła w gardło, zamierała w nim, zaciskała się na krtani. krzyczałam, lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi, nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta, zaklęte w każdym płatku kurzu, w każdym milimetrze sześciennym powietrza.
|
|
 |
- wyrzuć to, nie będę się powtarzał. - mruknął z gniewem, wiercąc mnie spojrzeniem na wylot. czekał, a ja jedynie zaśmiałam Mu się w twarz. - chcę nabyć tego cholernego raka płuc. chcę, choć ten jeden raz, być taka jak reszta, nie wyróżniać się. na coś trzeba umrzeć, nie? a ja bardzo, bardzo nie chcę, żeby po mojej śmierci wspominali: "ta, która umarła z miłości", bo dla mnie to raczej: "umarła przez Ciebie". - zaciągnęłam się podczas, kiedy mruknął coś o tym, że bredzę. - nie mogą kojarzyć mnie z Tobą. niech kojarzą mnie z tym rakiem, z fajkami i zdemoralizowaniem, bluzgami i wyparzonym językiem. byle nie z Tobą. nie z człowiekiem przez którego nie warto, wręcz nie wolno umierać, a który zrobił wszystko, by nie było najmniejszego sensu, aby żyć. skutecznie.
|
|
 |
Nigdy się nie poddawaj, walcz o to czego pragniesz ♥ | choohe.
|
|
 |
spóźniałam się, myliłam słowa w swoich kwestiach, opuszczałam próby, wybuchałam śmiechem w środku generalnej próby. wywalili mnie; zwyczajnie biorąc za ramiona wyprowadzili na zewnątrz. gdy mój los, jakby przesądzony, wtedy, pod gmachem teatru, wygasał - wybiegł z budynku. księżyc błyszczał w Jego oczach, kiedy cieszył się, jak dziecko szepcząc, iż w końcu Jego słowa odnalazły sens. - bez Ciebie każda moja rola umiera, nie może istnieć, gnije. jak zatem mam żyć bez Ciebie? jak oddychać...?
|
|
 |
To moje życie, moje decyzje, moje problemy, moje wzloty i upadki. Więc wytłumacz mi po chuj się w to wpychasz ?! | choohe.
|
|
 |
Bailey: A skąd się tu wziął ten prosiaczek? Woody: Mama mi to zawsze powtarza przy jedzeniu. | Łudi - B ♥
|
|
 |
Dobrze wiesz że go potrzebujesz. Jest jak powietrze bez którego nie da się żyć. Mimo to nadal wypierasz się wszystkiego co go dotyczy. To tak jak z uzależnieniem jeśli się do niego nie przyznasz, nie zdołasz go pokonać. | choohe.
|
|
 |
Trudno jest zapanować nad życiem gdy właśnie rozpierdala się na miliony kawałków które nie łatwo będzie pozbierać | choohe.
|
|
 |
Wiesz tęsknie za tobą, miałam być silna. Już nigdy o tobie nie myśleć. Zapomniałam tylko że jest jedno miejsce , w którym zostaniesz na zawsze - serce. Ono też czasem wraca do ciebie. | choohe.
|
|
|
|