 |
masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.
|
|
 |
nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.
|
|
 |
czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze juz nie wrocic. zupelnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies, a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem, naiwnie go wolajac.
|
|
 |
Na śniadanie filiżanka kłamstw, na obiad łyżka ironii, na kolację kubek naiwności.Nie wiem jakim cudem dalej uczestniczysz w moim życiu.
|
|
 |
Pocałuj mnie w usta bym mogła zaznać choć odrobinę szczęścia.
|
|
 |
Faktycznie uciekłam, bo bałam się zobowiązania, ale to ty popełniłeś błąd nie biegnąc za mną.
|
|
 |
Cholernie za tobą tęsknię, za twoim przepraszaniem bez powodu i powtarzaniu jak bardzo jestem śliczna.
|
|
 |
Okłamujemy się nawzajem.Spuszczamy wzrok gdy któreś jest obok.Pragniemy własnej bliskości naiwnie uciekając.Śmiało patrzymy w przyszłość.Tylko opisy naszych uczuć mówią o tym co gra nam w sercach.Próbujemy uciec przed przeznaczeniem.Usilnie wzbraniamy się przed połączeniem swoich dróg.Gotowi do wszelkich poświęceń- zagubieni w wielkim świecie.
|
|
 |
Siarczysty mróz szczypiący policzki, skostniałe od zimna, splecione nasze dłonie, dotyk jego chłodnych ust i żar bijący z naszych spojrzeń.
|
|
 |
Och kochanie, po prostu złap moje zmarznięte dłonie i usłysz, co mówię
Nie pozwól mi obrócić się w piasek i odlecieć
Pomimo tej zatłoczonej pustyni zwanej Paryżem
Posyp, na koniec, kurzem z metra
Ale nie bierz zbyt dużo, Paryż straciłby swoją duszę |Malcolm McLaren - Paris Paris
|
|
 |
Potrzebowałam bliskości.Namiętności.Gorącego żaru wewnątrz.Dociskałam cię do ściany napierając całym ciałem.Ustami tworzyłam niewidzialną dróżkę na twej szyi.Całowałam po szczęce zagryzając pełne usta.Zalotnie się uśmiechałam błądząc dłońmi we włosach.Widząc iskierki w twoich oczach wewnątrz śmiałam się ironicznie.Byłeś zwykłą zabawką.Cholernie przystojną zabawką.Myślałeś, że zdobędziesz mnie całą, że uwiedziesz jednym zdaniem. Niestety role się odwróciły.Pożegnałam cię słodkim żegnaj, a ty skulony na kolanach cicho błagałeś - więcej.
|
|
|
|