|
pusty śmiech, życie pełne prawdy
bo wyścig szaleństwem, to sport ekstremalny
|
|
|
pora się ogarniać, chyba pieprze już to
w sklepach trzecia płyta, nadal we łbie pusto
|
|
|
pęknie lustro gdy powiem stop melanżom
chciałem powiedzieć cześć, odpowiedz jeśli warto
|
|
|
pokazałbym ci jak bawić się życiem
lecz po tygodniu puściłabyś mnie jak psa
mówiąc "pieprze cię i te twoje picie"
|
|
|
chciałem zadzwonić, powiedzieć cześć zanim
ostatnią kłótnią zagrzebiesz w popiół plamy
|
|
|
i powiesz mi "przecież ty jesteś nikim"
jestem nikim jakoś od pierwszej płyty
|
|
|
piszę pamiętniki, wyżłabiam w żyłach fakty
krew zastygła, chyba jesteśmy martwi
|
|
|
chciałem powiedzieć cześć, nic więcej
intencje miałem szczere dlatego pieprze reszte
|
|
|
choć ze mną, ta płyta to ma mekka
jak w łodzi na piotrkowskiej gdy nie kończył się deptak
|
|
|
i dzwonił ostry, spytał jak dni mijają
chciałem powiedzieć cześć, ale mnie zatkało
|
|
|
muszę powiedzieć cześć, to ważne w sumie
zawsze tak mówię bo żegnać się nie umiem, rozumiesz?
|
|
|
chciałem być z tobą, mogłem być obok
niby mam łeb na karku lecz nie mogę żyć z głową
|
|
|
|