 |
|
Będziemy w połowie drogi donikąd gdzie miłość jest czymś więcej niż po prostu twoim imieniem
|
|
 |
|
Pocałunek ukochanej osoby .
Najlepszy środek przeciwbólowy , antystresowy i uspokajający na świecie .
|
|
 |
|
Zabiorę Cię stąd kiedyś.
- powiedział.
- To znaczy gdzie ?
- syknęłam bardzo zaciekawiona.
- Zabiorę Cię gdzieś, gdzie nie ma zła.
- A jest takie miejsce ? zapytałam.
- Nie wiem, ale dla Ciebie je znajdę..
|
|
 |
|
Każda miłość jest inna, niektórej się żałuje, ale ja tej do Ciebie nie żałuję, ani trochę.
|
|
 |
|
tak naprawdę mogłabym go całować godzinami. non stop delektować się jego ustami,
co jakiś czas schodząc niżej ku szyi, kręcąc przy tym nerwowo rękami od torsu, przez plecy i biodra.
uwielbiam ten stan namiętności połączony ze szczęściem i miłością okryty bezpieczeństwem.
co jakis czas na niego zerkam. patrzy na mnie tymi słodkimi brązowymi oczami,
jakby chciał rozebrać mnie wzrokiem, tu i teraz. doskonale wie jak mnie objąć,
pocałować, gdzie dotknąć, aby na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
uśmiech przyjemności pomieszany z nadzieją na więcej.
tak naprawdę kazda chwila z nim mogłaby trwać wiecznie.
|
|
 |
|
Jak to się dzieje, że gdy ktoś tylko zbuduje mur, ktoś inny chce wiedzieć, co jest po jego drugiej stronie?
|
|
 |
|
w metrze i w swetrze, kochaj mnie ;)
|
|
 |
|
Mam mokre sny z Tobą w roli głównej i nie chodzi tu o łzy.
|
|
 |
|
Jesteśmy niepokojący. Zachowujemy się wątpliwie nieszablonowo, pewnie odbiegamy od wzorców. Nie chodzimy za rękę, potrafimy nie odzywać się do siebie całymi dniami – nie z powodu kłótni, tylko ot tak – z braku czasu, bo akurat pochłania nas coś szalenie emocjonującego. Nie siedzimy godzinami przytuleni wpatrując się sobie w oczy, wystarczy,że wyjdziemy na strych zapalić blanta i między kolejnymi buchami stwierdzimy swobodnie,że jesteśmy dla siebie wszystkim. I czasami się niszczymy, pozwalamy sobie upadać i wcale nie spieszy nam się do wyciągania ręki w formie pomocy – autodestrukcja– musimy sobie na to pozwalać – paradoksalnie tylko po to żeby przetrwać w tym zainfekowanym znieczulicą świecie. / nerv
|
|
 |
|
nie zbieram wrażeń,pierdolę wspomnienia `
|
|
 |
|
Kiedy tylko cię zobaczyłem, wtedy, w tamten wieczór, wiedziałem, że zasługujesz na coś więcej. To śmieszne, ale myślałem, że może ty i ja...
|
|
 |
|
znalazłam swoje szczęście. po dwóch latach życia dla zasady odnalazłam swoje meritum. mój sens ma metr osiemdziesiąt dwa, szare oczy i ciemne włosy, złożony jest z pierdolonych sprzeczności, które potrafią doprowadzić mnie na granice szaleństwa, ma umiejętność słuchania i proste rzeczy przedstawia w nieznany mi dotąd sposób. sens mojego istnienia często się spóźnia i parzy najlepszą pod słońcem herbatę. wrzuca mnie w śnieżne zaspy tylko po to,żeby później słodko przepraszać. mój sens czasami siedzi w oknie z szyderczym uśmiechem i jointem w ręce. i chyba nie potrafiłabym już żyć bez niego. / nerv
|
|
|
|