 |
nie potrzebuję w moim życiu kogoś, kto nie chce tam być.
|
|
 |
i nie mów mi w co mam wierzyć, bo dziś to jebię, Od paru lat już nie wierzę tu w nic prócz siebi
|
|
 |
wiem, że to chore ale czułem, że się uda. to silniejsze niż ja, zrozum, serce nie sługa
|
|
 |
kocham Cię, choć często mówię przykre słowa one Cię ranią, wiem
|
|
 |
czasem brak mi słów by wyrazić co czuje
|
|
 |
wiem że nie dobrze uzależniać się od kogoś
lecz kim bym był gdybym nie był z tobą
|
|
 |
być może wreszcie spojrzę dalej niż czubek nosa, zobaczę cię, a siebie rozsypię jak popiół z papierosa
|
|
 |
wokół tylko cisza i moje wątpliwości
czy naprawdę już przywykłem do jebanej samotności
|
|
 |
nalewam drugą szklankę, żeby nie była pusta
jak pokój, moje serce i słowa w twoich ustach
|
|
 |
patrzę wstecz i oceniam, czy tak bardzo się zmieniłem
|
|
 |
trzymam cię w ramionach ale na koniec wypuszczam. muzyka przestaje grać, gasną światła, milkną usta.
sala jest pusta, trzymasz mnie za rękę, ale puszczam twoją dłoń
i nie złapię nigdy więcej. mocno bije serce, lecz nie wymieniamy zdania,
więc odwracam się na pięcie odchodząc bez pożegnania
|
|
 |
poza kontrolą widzę kres skoro ciebie nie ma obok,
nie ma łez, nie ma słów, które bolą
|
|
|
|