 |
- jest mi smutno. na razie o nic nie pytał, tylko mocno mnie przytulił. wybuchłam spazmatycznym płaczem. krzytusiłam się, połykając słone łzy. dopiero gdy uspokoiłam się odrobinkę zapytał - coś sie stało ? mogę Ci pomóc, Kochanie? wtedy ja zaczęłam wyrzucać mu z kieszeni na stół wszystkie moje problemy. ojca alkoholika, rodziców przed rozwodem, młodszego, nieznośnego, jęczącego brata, a on zrozumiał wszystko, obejmował mnie mocno cały czas, nie opuścił mnie na krok, dopóki nie uwierzył, że nic sobie nie zrobię. chyba naprawdę mnie pokochał, i to jak nikt inny wcześniej.
|
|
 |
po kilku miesięcznym związku nie mówisz mi nawet cześć chamie.
|
|
 |
od kilku miesięcy nie odzywam się do mojej babci, a to tylko dlatego, że wyprała moją bluzę, a dokładniej kawałek materiału pachnący moim byłym i należący do niego. niby taka mała rzecz, a tyle dla mnie znaczy.
|
|
 |
pojechaliśmy nad jezioro, byłam lekko obrażona, że wpadł do mnie tak późno, a nie jak obiecał, bo miał mecz. nie wzięłam ze sobą nawet kostiumu, siedziałam na plaży. czułam się naprawdę podle, gdy nagle podbiegł do mnie on, cały mokry, złapał mnie za rękę. nie pływałam zbyt dobrze, więc przestraszyłam się widząc jego gwałtowność. zapytał mnie łagodnie czy idziemy popływać, odmówiłam. myślałam, że zepchnie mnie z końca pomostu, ale on wziął mnie na ręce i tak jak by trzymał piórko wniósł do wody sięgającej mu ledwie pasa. pocałował mnie i zapytał czy chcę nauczyć się pływać. zgodziłam się i nie minęła chwila, a leżałam na dosyć płytkiej wodzie. po godzinie wspólnej zabawy szło mi całkiem nieźle. jaka szkoda, że on nie pamięta tej historii i jeszcze wielu innych kiedy mnie czegoś nauczył.
|
|
|
|