 |
Wiesz zamiast ze mną idziesz z koleżanką, a ja słyszę od kolegi że jestem piękna i wielka szkoda że zajęta. Więc dziękuje ci za ten spacer na który się umówiliśmy i którego nie ma. -,-
|
|
 |
Znów tu byłaś. Przyszłaś w środku nocy i narobiłaś mi bałaganu, nie sprzątnęłaś w kuchni po zjedzonej kolacji, rozrzuciłaś wszystkie moje koszule w przedpokoju, poprzestawiałaś na półce buty. Po raz kolejny przyszłaś do mnie we śnie i pomieszałaś w moim życiu.. [dwa.oddechy]
|
|
 |
|
Pamiętam ten dzień, kiedy siedzieliśmy w chłodny wieczór u Niej w mieszkaniu. Siedziałem obok Niej i co jakiś czas 'mimowolnie' przechylałem się w kierunku jej osoby, by poczuć zapach jej włosów i szyi. Wstała i poszła do kuchni. Zrobiła Nam malinowej herbaty. Kiedy podała mi do rąk kubek, usiadła na swoim miejscu. Po chwili zwróciła się do mnie mówiąc: 'Ty masz mój kubek!'. Uśmiechnąłem się, przybliżyłem głowę do jej ucha i wyszeptałem: 'A Ty masz moje serce'.
|
|
 |
Potrzebuję nowego życia, proszę, ostatni raz, obiecuję - nie zawalę.. [dwa.oddechy]
|
|
 |
Chciałem krzyknąć "cześć", gdy zobaczyłem Ją po drugiej stronie ulicy, ale podbiegł do Niej jakiś koleś, chyba miłość Jej życia, tak, to on - patrzyła w jego oczy tym samym spojrzeniem, które podarowała mi dwa lata temu. [dwa.oddechy]
|
|
 |
Może to dlatego, że tylko On jeden nigdy, przenigdy mnie nie okłamał, mówił tylko prawdę, nawet jeśli łamała serce i nigdy, nigdy nie złamał żadnej ze złożonych mi obietnic i może dlatego, że nigdy tak naprawdę się nie pokłóciliśmy i dlatego że nigdy nie ukrywał tego, że dla niego jestem najlepsza, że według Niego żadna nie jest w stanie mi dorównać i że ja myślę o Nim dokładnie tak samo i nawet pomimo tego, że rozstawaliśmy się parę razy i pomimo dystansu jaki nas dzieli i pomimo tego, że nie dano nam wyboru i nie dano nam zbyt wiele czasu, kochamy się, za i pomimo, cholernie, od zawsze, oby na zawsze.
|
|
 |
Ostatnio całe dnie spędzam w mojej głowie, na myśleniu o Tobie, planowaniu, uśmiechaniu się w myślach, na denerwowaniu się i tłumieniu dreszczy oczekiwania, wyobrażaniu sobie co poczuję gdy znowu zobaczę Ciebie, Twój uśmiech na mój widok, głupia, wizualizuje sobie szczęście by każdego wieczoru stwierdzać, że to bez sensu, bo nie jestem nawet w stanie sobie tego wyobrazić i mimo to, każdego ranka robić to od nowa.
|
|
 |
Poukładałam sobie wreszcie w głowie, szkoda tylko, że nawet nie marze o tym, że to mógłby być ostatni raz kiedy muszę to robić.
|
|
 |
- Zazdroszczę Ci, jednego dnia robisz to, jesteś tutaj, drugiego dnia jesteś gdzieś indziej, z kimś innym, bawisz się, nie przywiązujesz... - Chuj z tego, tak naprawdę o niczym tak nie marzę, jak o stabilności.
|
|
 |
Wiesz jak to działa, staram się być miła, a dostaje zastrzyk chamstwa.
|
|
 |
Usycham, kurwa, nie daję sobie rady. [dwa.oddechy]
|
|
|
|