 |
|
potrafię wybaczyć. ale zapamiętaj ja nie zaufam drugi raz. nie chcę, nie potrafię albo nie umiem. nie wiem i nie chce wiedzieć. pamiętaj. / malynoowa.
|
|
 |
Synu, wytęż słuch, to kilka szczerych słów
Tutaj zwykła codzienność to nie fabryka snów
Znów pod koniec miesiąca brakuje kilku stów
To powtarza się tak często jak pełnia i nów
|
|
 |
I czasem, przychodzi taki moment w życiu człowieka, że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód. I nieważne jak cholernie by ci zależało, jak trudne by to było. Po prostu trzeba.
|
|
 |
A ja ze łzami w oczach zakochiwałam się w nim coraz bardziej.'
|
|
 |
To cholerne ukłucie wewnątrz, gdy czekam na Ciebie cały dzień, a pod wieczór piszesz : wybacz, nie mam dziś czasu.
|
|
 |
I nie ważne jak bardzo będziesz się zapierać i mówić, że już nie pamiętasz. Zawsze jakaś cząstka Ciebie będzie wspominać, marzyć i tęsknić.
|
|
 |
e-czasy, e-problemy, e-miłość.
|
|
 |
|
lubiłam to , gdy wkońcu po długim milczeniu odezwałeś się , przyjeżdzałeś po mnie z kumplami i brałeś do studia. gdy pytałam co się dzieje , co z Nami - gasiłeś peta, piłeś łyk jacka daniells'a i mówiłeś ' jak to co ? jesteśmy, kochamy się. starczy chyba?'. to były najwredniejsze słowa jakie mogłam słyszeć z ust faceta, którego tak mocno kochałam - a mimo wszystko, uwielbiałam je. / veriolla
|
|
 |
|
postanowiłam - będę sobą. zdjęłam sztuczny uśmiech z twarzy, przestałam nosić rękawiczki, paliłam na środku ruchliwej ulicy, piłam czerwone wino, płakałam i śmiałam się kiedy miałam na to ochotę, wyrzuciłam wszystkie sukienki, kupiłam kilka par spodni, makijaż już nigdy nie zagościł na mojej twarzy. i wiesz, mimo Twojej nieobecności poczułam się jakoś lepiej.
|
|
 |
|
zostawiłeś mnie zupełnie samą, na pastwę gwałcicieli, potworów i innych brzydkich postaci. biegłam do domu po pustej ulicy, towarzyszyły mi tylko latarnie i deszcz. czułam obecność niezidentyfikowanego stwora na plecach, odwróciłam się. to cisza przeszywała mnie na wskroś. nie zauważyłam kamienia, potknęłam się, wpadłam w kałużę. rozerwałam leginsy, połamałam szpilki. makijaż rozpłynął się od deszczu i łez. pod moją kamienicą odpaliłam papierosa, a matce powiedziałam, że mnie napadli, bo zabiłaby Cię skurwielu.
|
|
|
|