 |
|
Bo w mojej głowie zamieć. Czarne, czarne chmury.
|
|
 |
|
często się zastanawiam nad każdym swoim błędem,ale na prawdę..już nie wiem jaki krok stawiam źle,a jaki dobrze. potrzebuję odpoczynku,oderwania się od tego wszystkiego, co z dnia na dzień próbuje mnie dobić jeszcze bardziej.
|
|
 |
|
Nie byłeś wart nawet mgnienia oka, a zabrałeś kilka miesięcy moich spojrzeń.
|
|
 |
|
Mimo trudności losu, trzeba patrzeć na świat z uśmiechem!
|
|
 |
|
Postawiłam przed sobą wysoką poprzeczkę. Czuję, że chcę coś zmienić w sobie na lepsze, mam pragnienie spełnienia czegoś. Potrzebuję ryzyka, adrenaliny.. Męczy mnie ostatnia monotonność, chociaż nie ukrywam, dobrze się w niej czuję, bo jestem bezpieczna. Nie muszę się chronić przed bólem i upadkiem, ale ile trwać może taka ucieczka? Nie jestem w stanie długo tego ciągnąć, nie dam rady. Już nie daję rady ciągnąć wszystkiego w nieskończoność. Mam wrażenie, że staję się wrakiem człowieka, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego tak jest. Często się gubię we własnych myślach oraz emocjach. Wiem, że chcę coś osiągnąć, bo mam cel. Mam pragnienie, które chcę spełnić. Lecz nie chcę mówić o tym na głos. Nie chcę, aby powróciła przeszłość i na nowo mnie zniszczyło. Jestem zagubiona we własnej osobowości. Nie radze sobie ze świadomością, że po raz kolejny otacza mnie cisza i ta samotność, która uderza z każdej strony. Bo z pozoru to takie niewinne uczucie, które jednak robi swoje.
|
|
 |
|
trzeba się nauczyć zapominać o cudzych obietnicach .
|
|
 |
|
Pewnego dnia stałeś i rozmawiałeś z kolegą. Pojawiłam się ja. Inna. Nowa. Pożerałeś mnie wzorkiem. Powiedziałeś do kolegi "Ta dupeczka kiedyś była moja" wtedy coś we mnie pękło. Cofnęłam się i odpowiedziałam"No popatrz, już nie jest " A Ciebie zamurowało, stałeś wryty i nie wiedziałeś co powiedzieć. A ja mądrzejsza o nowe doświadczenia z uśmiechem na twarzy poszłam podbijać świat! /zxcv1331
|
|
 |
|
Utkwiłam w tym chorym bałaganie emocji, uczuć, starych ran. Znów się zagubiłam wewnętrznie, znów straciłam kontrolę nad samą sobą.. Nie potrafię być taka, jak byłam dotychczas, nie potrafię mówić o sobie, śmiać się i cieszyć szczęściem, którego tak naprawdę nie mam. Bo wciąż coś we mnie uderza. Szczególnie wieczorami, kiedy zostaję sama, kiedy zamykam drzwi od swojego pokoju. Wtedy właśnie coś pęka w mojej psychice, pęka moje serce, a dusza łamie się na kawałeczki. Uciekam wtedy, nie pozwalam nikomu dotrzeć do mojego wnętrza. Nie dopuszczam przyjaciółki do siebie. Udaję, że nie istnieję. Bo nie czuję, abym istniała. Nie czuję, że żyję. Zagryzam jedynie coraz mocniej zęby i pozwalam swobodnie spływać słonym kroplom łez po moich policzkach. Nie hamuję ich, nie hamuję siebie. Wiem, że kiedyś to minie. Tylko jeszcze nie teraz, nie w tej chwili. To nie ten moment, kiedy moje życie może wrócić do pełnej równowagi.
|
|
 |
|
Straszne dziwne uczucie, kiedy mijamy bez słowa osobę, która kiedyś była tak bliska.
|
|
 |
|
Czego się boję? Boję się stracić ludzi, których kocham. Boję się, że kolejny raz mi się to przydarzy. Boję się samotności. Boję się kiedyś obudzić i zdać sobie sprawę z tego, że nikogo już przy mnie nie ma.
|
|
 |
|
czy można kochać i nienawidzić tę samą osobę? można. ale szybko gubisz się między 'wynoś się w cholerę, a 'błagam, wróć.
|
|
|
|