głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika honeykocie

masz obok siebie kogoś istotnego. osobę  dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej  a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem  kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum  na które musisz odkładać miesiące  tylko dlatego  że raz prymitywnie wspomniała  że 'nieźle pachną'. osoba  która jest. oddycha  nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą  zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór  kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci  podczas chodzenia po zimnym parkiecie.

abstracion dodano: 3 luty 2012

masz obok siebie kogoś istotnego. osobę, dzięki której każdego dnia poranny papieros smakuje o niebo lepiej, a Ty nie masz ochoty zanosić się płaczem, kiedy po przebudzeniu siadasz na brzegu łóżka. osobę dla której używasz perfum, na które musisz odkładać miesiące, tylko dlatego, że raz prymitywnie wspomniała, że 'nieźle pachną'. osoba, która jest. oddycha, nadążając za Tobą. nigdy przed Tobą, zawsze obok Ciebie. i właśnie wtedy nadchodzi wieczór, kiedy ta osoba odchodzi. a Ty? a Ty tęsknisz za głupim biadoleniem odnośnie ubierania kapci, podczas chodzenia po zimnym parkiecie.

nic nie zabolało mnie bardziej jak moment  kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę  mówiąc przy tym  że muszę wziąć z niego przykład. szkoda  że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń  uświadomił mnie  że miał na myśli moje uczucia  a nie płomień tej cholernej świeczki  która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle.  miałam ochotę rzucić nią mu w twarz  no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.

abstracion dodano: 3 luty 2012

nic nie zabolało mnie bardziej jak moment, kiedy palcami zgasił palącą się świeczkę, mówiąc przy tym, że muszę wziąć z niego przykład. szkoda, że kiedy podniosłam pełna gotowości dłoń, uświadomił mnie, że miał na myśli moje uczucia, a nie płomień tej cholernej świeczki, która odbijała się w jego tęczówkach jak na jakimś ckliwym romansidle. miałam ochotę rzucić nią mu w twarz, no ale nawet w takiej sytuacji nie miałam serca oszpecić jego ślicznej buźki.

czekałam na ciebie doskonale wiedząc  ze juz nie wrocic. zupelnie  ironicznie   tak samo jak za dziecka  kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies  a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem  naiwnie go wolajac.

abstracion dodano: 3 luty 2012

czekałam na ciebie doskonale wiedząc, ze juz nie wrocic. zupelnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechl mi moj najukochanszy pies, a ja kazdego dnia stalam pod rodzinnym domem, naiwnie go wolajac.

te uczucia gasną  twarze tych ludzi stają się zbyt niewyraźne  by mówić tu o szczęściu. teraz jesteś tu  teraz tu oddychasz i tu żyjesz  z zasadą zostawiając przeszłość gdzieś w tyle  daleko za sobą.   endoftime.

endoftime dodano: 3 luty 2012

te uczucia gasną, twarze tych ludzi stają się zbyt niewyraźne, by mówić tu o szczęściu. teraz jesteś tu, teraz tu oddychasz i tu żyjesz, z zasadą zostawiając przeszłość gdzieś w tyle, daleko za sobą. / endoftime.

jesteś w błędzie jeśli myślisz  że kiedyś będę w stanie Cię zapomnieć. nieważne  czy miną dwa  czy cztery lata. czy będę miała już pracę  lub będę studiować. może już wyjdę za mąż i urodzę dwójkę wspaniałych dzieci. albo zamieszkam w pięknym domu z basenem. jeśli się zestarzeję  albo zacznę wychowywać wnuki. albo w ogóle wyjadę z tego miasta. ja nie zapomnę  nigdy. bynajmniej nie człowieka  który w jakimś stopniu pokazał Mi czym jest życie i jak wpoić do niego miłość.   yezoo

yezoo dodano: 3 luty 2012

jesteś w błędzie jeśli myślisz, że kiedyś będę w stanie Cię zapomnieć. nieważne, czy miną dwa, czy cztery lata. czy będę miała już pracę, lub będę studiować. może już wyjdę za mąż i urodzę dwójkę wspaniałych dzieci. albo zamieszkam w pięknym domu z basenem. jeśli się zestarzeję, albo zacznę wychowywać wnuki. albo w ogóle wyjadę z tego miasta. ja nie zapomnę, nigdy. bynajmniej nie człowieka, który w jakimś stopniu pokazał Mi czym jest życie i jak wpoić do niego miłość. [ yezoo ]

kończąc pocałunek odsunął się na niecały centymetr. uspokajał oddech  opierając się swoim czołem o moje. zaśmiał się  jakoś głęboko  z wyczuwanym niepokojem.   nie mam pojęcia dokąd trafię  jak tam będzie  czy po tym wszystkim co w życiu narobiłem  dostanę się tam   wskazał niebo  pełne teraz rozmigotanych gwiazd   nie ma znaczenia  bo gdziekolwiek będę  nie zapomnę. i będę tęsknił  za Tobą.   nie chcę się żegnać. nienawidzę się z Tobą żegnać. i nienawidzę  kiedy mówisz to tak  jakbyś miał nazajutrz się już ze mną nie przywitać.   spojrzał na mnie uważnie  z taką ilością miłości jakiej jeszcze nigdy mi nie okazał.   zawsze przy Tobie będę  aniołku  pamiętaj.   szepnął  po czym przeciągle musnął wargami moje czoło. tak jakby zostawiał na mojej skórze jakiś ślad po sobie. jakby przeczuwał  że nazajutrz już się nie obudzi.

definicjamiloscii dodano: 3 luty 2012

kończąc pocałunek odsunął się na niecały centymetr. uspokajał oddech, opierając się swoim czołem o moje. zaśmiał się, jakoś głęboko, z wyczuwanym niepokojem. - nie mam pojęcia dokąd trafię, jak tam będzie, czy po tym wszystkim co w życiu narobiłem, dostanę się tam - wskazał niebo, pełne teraz rozmigotanych gwiazd - nie ma znaczenia, bo gdziekolwiek będę, nie zapomnę. i będę tęsknił, za Tobą. - nie chcę się żegnać. nienawidzę się z Tobą żegnać. i nienawidzę, kiedy mówisz to tak, jakbyś miał nazajutrz się już ze mną nie przywitać. - spojrzał na mnie uważnie, z taką ilością miłości jakiej jeszcze nigdy mi nie okazał. - zawsze przy Tobie będę, aniołku, pamiętaj. - szepnął, po czym przeciągle musnął wargami moje czoło. tak jakby zostawiał na mojej skórze jakiś ślad po sobie. jakby przeczuwał, że nazajutrz już się nie obudzi.

dziękuję    teksty yezoo dodał komentarz: dziękuję ;) do wpisu 3 luty 2012
tak  wali Mnie już do reszty. uczę się w weekend. w tygodniu zaliczam imprezy. słodzę ogórka na kanapce. przyjęłam sobie tradycję  że do Kościoła będę zaglądać w środy. zaprzestałam oglądania swoich seriali. nie czytam już żadnych książek ani gazet. zwiększyłam dzienną dawkę papierosów . piję tylko soki o smaku pomarańczy. maluję paznokcie na czarny  a włosy tylko na czerwony. a i jeszcze jedna  nowa życiowa zasada   kocham tylko Jego  na zawsze. przecież tak sobie obiecywaliśmy.   yezoo

yezoo dodano: 3 luty 2012

tak, wali Mnie już do reszty. uczę się w weekend. w tygodniu zaliczam imprezy. słodzę ogórka na kanapce. przyjęłam sobie tradycję, że do Kościoła będę zaglądać w środy. zaprzestałam oglądania swoich seriali. nie czytam już żadnych książek ani gazet. zwiększyłam dzienną dawkę papierosów . piję tylko soki o smaku pomarańczy. maluję paznokcie na czarny, a włosy tylko na czerwony. a i jeszcze jedna, nowa życiowa zasada - kocham tylko Jego, na zawsze. przecież tak sobie obiecywaliśmy. [ yezoo ]

  chodź tu.   przyciągnął mnie do siebie. otarł łzę  która zagubiła się na policzku. zawinął kosmyk moich włosów za ucho  po czym ustami musnął kącik warg. wciąż z zamkniętymi powiekami  mimo woli  wciągnęłam mocno powietrze do płuc odnajdując w bliskiej odległości drobinki Jego zapachu. na skórze czułam Jego pełne usta formułujące się w uśmiech.   pamiętasz  co mi ostatnio obiecałaś?   szepnął zadziornie.   obiecałam  że spróbuję.   rzuciłam chrapliwie.   nawet nie spróbowałaś  skarbie. ani trochę. ładnie to tak? pokochać kogoś takiego  jak ja?   paradoksalnie jednak  przytulił mnie do siebie. na nagim ramieniu czułam zgrubienia skóry Jego przedramion od wkłuwania w nią igieł. tylko  że w tamtej chwili to nie miało znaczenia. może miałoby  gdybym wiedziała  że  za niedługi czas  życie nie będzie utożsamiało się z Jego osobą.

definicjamiloscii dodano: 3 luty 2012

- chodź tu. - przyciągnął mnie do siebie. otarł łzę, która zagubiła się na policzku. zawinął kosmyk moich włosów za ucho, po czym ustami musnął kącik warg. wciąż z zamkniętymi powiekami, mimo woli, wciągnęłam mocno powietrze do płuc odnajdując w bliskiej odległości drobinki Jego zapachu. na skórze czułam Jego pełne usta formułujące się w uśmiech. - pamiętasz, co mi ostatnio obiecałaś? - szepnął zadziornie. - obiecałam, że spróbuję. - rzuciłam chrapliwie. - nawet nie spróbowałaś, skarbie. ani trochę. ładnie to tak? pokochać kogoś takiego, jak ja? - paradoksalnie jednak, przytulił mnie do siebie. na nagim ramieniu czułam zgrubienia skóry Jego przedramion od wkłuwania w nią igieł. tylko, że w tamtej chwili to nie miało znaczenia. może miałoby, gdybym wiedziała, że, za niedługi czas, życie nie będzie utożsamiało się z Jego osobą.

nie ufam ludziom. nikomu. rodzicom. przyjaciołom. Jemu. każda z osób  jaka kiedykolwiek mogła Mnie bliżej poznać jakoś Mnie uraziła. w jakiś sposób zrobiła sobie u Mnie kreskę. nie ma kogoś  kto w pełni był w stosunku do Mnie lojalny. nie ma ludzi prawdomównych i tych  co idealnie dotrzymują tajemnic. nie ma szczerych i pomocnych. dlatego wolę wygadać się pralce.   yezoo

yezoo dodano: 3 luty 2012

nie ufam ludziom. nikomu. rodzicom. przyjaciołom. Jemu. każda z osób, jaka kiedykolwiek mogła Mnie bliżej poznać jakoś Mnie uraziła. w jakiś sposób zrobiła sobie u Mnie kreskę. nie ma kogoś, kto w pełni był w stosunku do Mnie lojalny. nie ma ludzi prawdomównych i tych, co idealnie dotrzymują tajemnic. nie ma szczerych i pomocnych. dlatego wolę wygadać się pralce. [ yezoo ]

mogłabym być przykładniejsza. mogłabym lepiej wykonywać swoje obowiązki. staranniej dbać o jedyną roślinę w pokoju. częściej dokarmiać rybki w akwarium. wychodzić z psem na spacer. mogłabym przyłożyć się do nauki. poprawić swoje zachowanie względem nauczycieli. mogłabym chociaż raz pozmywać po obiedzie  wyręczając zapracowane ręce mamy. pójść do brata i pokopać z Nim w piłkę. mogłabym w końcu dokończyć czytanie książki  lub kontynuować oglądanie filmu  który przerwałam w połowie Jego trwania. mogłabym rzucić papierosy i ograniczyć alkohol. ale po co? jeśli sens tego wszystkiego odszedł wraz z tym  gdy ktoś cholernie ważny dla Mnie zabrał wszystko  co dotychczas było przeze Mnie nazywane życiem.   yezoo

yezoo dodano: 3 luty 2012

mogłabym być przykładniejsza. mogłabym lepiej wykonywać swoje obowiązki. staranniej dbać o jedyną roślinę w pokoju. częściej dokarmiać rybki w akwarium. wychodzić z psem na spacer. mogłabym przyłożyć się do nauki. poprawić swoje zachowanie względem nauczycieli. mogłabym chociaż raz pozmywać po obiedzie, wyręczając zapracowane ręce mamy. pójść do brata i pokopać z Nim w piłkę. mogłabym w końcu dokończyć czytanie książki, lub kontynuować oglądanie filmu, który przerwałam w połowie Jego trwania. mogłabym rzucić papierosy i ograniczyć alkohol. ale po co? jeśli sens tego wszystkiego odszedł wraz z tym, gdy ktoś cholernie ważny dla Mnie zabrał wszystko, co dotychczas było przeze Mnie nazywane życiem. [ yezoo ]

z uwielbieniem patrzę na zieloną herbatę w kubku  która chwilę później wpływając mi do ust  okazuje się zima. wystygła. budzi się we mnie frustratka  odbiera wszelką kontrolę. nagle łzy na policzkach  jęk wydobywający się z gardła  kubek na podłodze i poduszka z całych sił zaciskana w dłoniach  wydają się być na porządku dziennym. przyciskam poduszkę do twarzy  tłumiąc krzyk. krzyk  którego nie rozumiem  przez który drżę  który napawa mnie potwornym strachem. mam wrażenie  że słyszę wszystko   odgłos otwieranych drzwi  Jego radosny głos u podnóża schodów wypowiadający moje imię   że to znów jest prawdziwe  namacalne. duszę się brakiem powietrza  aczkolwiek przyczyną nie jest ten przyciśnięty do ust przedmiot. dławię się rzekomą miłością. dławię się uczuciem  które miało być cudowne  a którym karmiłam bestię. potwora  od którego przypadkiem  podczas naszego chorego  toksycznego układu  się uzależniłam.

definicjamiloscii dodano: 3 luty 2012

z uwielbieniem patrzę na zieloną herbatę w kubku, która chwilę później wpływając mi do ust, okazuje się zima. wystygła. budzi się we mnie frustratka, odbiera wszelką kontrolę. nagle łzy na policzkach, jęk wydobywający się z gardła, kubek na podłodze i poduszka z całych sił zaciskana w dłoniach, wydają się być na porządku dziennym. przyciskam poduszkę do twarzy, tłumiąc krzyk. krzyk, którego nie rozumiem, przez który drżę, który napawa mnie potwornym strachem. mam wrażenie, że słyszę wszystko - odgłos otwieranych drzwi, Jego radosny głos u podnóża schodów wypowiadający moje imię - że to znów jest prawdziwe, namacalne. duszę się brakiem powietrza, aczkolwiek przyczyną nie jest ten przyciśnięty do ust przedmiot. dławię się rzekomą miłością. dławię się uczuciem, które miało być cudowne, a którym karmiłam bestię. potwora, od którego przypadkiem, podczas naszego chorego, toksycznego układu, się uzależniłam.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć