 |
wiatr powiewał delikatnie psując moją fryzurę. niesfornie chowałam kosmyki za ucho, próbując opanować tworzący się coraz to na większą skalę, bałagan. co kilkadziesiąt sekund ocierałam mokry policzek rękawem, nie spuszczając wzroku z lekko zachmurzonego nieba. czułam jak serce rozłamuje mi się z każdą chwilą na jeszcze drobniejsze cząsteczki. tak, to było właśnie tamto popołudnie, kiedy moje życie stałą się zwykłą, pustą egzystencją nie posiadającą żadnego głębszego sensu. wtedy odszedł, pozostawiając mnie tak kruchą i bezbronną, z wszystkimi problemami. z uczuciem, które zarówno potrafi potwornie uszczęśliwić, ale i również zniszczyć. doszczętnie wykończyć.
|
|
 |
już nawet nie pamiętam jakiego koloru są Twoje niebieskie oczy.
|
|
 |
momenty, w których przed oczami masz całą przeszłość, chwile, w których zastanawiasz się, co się wydarzyło, dlaczego, co mogłaś zrobić aby to zmienić, oczy które nie są jego oczami, a niewiele brakowało, by kiedyś zajęły jego miejsce... aż w końcu to zastanawianie się, czy decyzje były dobre, bo czasami możesz się pogubić.
|
|
 |
wiesz jakie to uczucie, gdy rozumiesz, że nie znaczysz nic?
|
|
 |
nie odkładaj mnie na potem.
|
|
 |
wódko, chcesz być moją walentynką?
|
|
 |
cholernie brakuje mi tego przyjemnego dreszczu, który przechodził mi po plecach, kiedy całowałeś mnie w kark.
|
|
 |
łzy delikatnie płynęły jej po twarzy i dekolcie zupełnie zaburzając jej perfekcjonizmy, który tak wysoko sobie ceniła. widziała, że nie pierwszy i nie ostatni raz czuje słone krople spływające po szyi, ale jednocześnie wiedziała, że te właśnie są inne. Jej dusza, serce, dłonie, skóra, usta, aż wreszcie myśli - płakały.
|
|
 |
pamiętam jak mnie wtedy po raz pierwszy pocałowałeś, później po raz drugi, trzeci i były tysiące takich chwil. teraz przywołuje te wspomnienia, bo nie mam pojęcia co się z nami stało.
|
|
 |
wyróżniałam się z od pozostałych. jako jedyna nie uroniłam żadnej łzy. stałam jak wmurowana wpatrując się w jego imię wyryte na kamiennej tablicy. wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy, jakby uświadamiał o obecności mojego ukochanego. patrzyłam jak ludzie składają na jego grobie kwiaty, a potem od tak odchodzą, bo całe przedstawienie się skończyło. przeczekałam moment, kiedy najbliższa rodzina wyszła za cmentarną bramę. usiadłam na wilgotnej ziemi, wpatrując się w nieskazitelnie niebieskie niebo. ciekawe, jak to będzie żyć bez serca.
|
|
 |
nie patrz mi w oczy. to tak bardzo boli, że nie mogę Cię mieć.
|
|
 |
szpilki, tusz i efektowny strój nie ukryją rozterek emocjonalnych. one nadal są w głębi, w środku serca.
|
|
|
|