 |
Nie dasz mi zejść na ziemie.. Sam nie wiem jak nisko już upadłem. Nie zadaje pytań, lubię kiedy patrzysz na mnie. Milczę, jakby ktoś trzymał zimny nóż na moim gardle i choć chłód mnie przenika, to wszystko jest nieważne.
Nic nie słyszę chociaż mówią do mnie
|
|
 |
Chciałbym z Tobą pójść lecz nie umiem stawiać kroków. Nie pamiętam już jak mam czytać z Twoich oczu. Nie potrafię wypowiadać słów i w milczeniu odgaduje, co mógł znaczyć ruch Twoich źrenic.
|
|
 |
Wypluwam krew otwartą raną w moim sercu, nie chce umierać a samotność jest mordercą. Chce się tanio sprzedać i móc utkwić w Twoim szczęściu, nic mi nie potrzeba. Zabierz mnie wszystko jedno gdzie.
|
|
 |
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź. I stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę. Prowadź gdzie chcesz jestem gotów na cokolwiek. Możesz mnie mieć więc mnie weź, nie martw się o mnie. Za darmo możesz mnie zachować lub zapomnieć.
Bierz co chcesz z czymkolwiek będzie Ci wygodnie.
|
|
 |
Znów tylko ból zaciska mi pętle na szyi i nie rozumiem słów, którymi mówią do mnie inni. Ich pragnień, ich gestów, ich wyrazów ich twarzy. Ich prawdy, ich szczęścia i chyba nawet ich marzeń.
|
|
 |
Czuję jak dym z papierosa szczypie mnie w oczy, a żar się jeszcze tli żeby zamienić się w popiół. Przypominam sobie sny o pięknej przyszłości, do której wszystkie drzwi są zamknięte już bezpowrotnie. Lód w mojej krwi rani moje żyły i czuję chłód kolejnych dni, które pewnie jeszcze przeżyję.
|
|
 |
Był moim oderwaniem od rzeczywistości a jednocześnie uczył mnie, jak stąpać po ziemi najskuteczniej.
|
|
 |
Trochę alkoholu, papierosów, dobrego towarzystwa i patrzę na świat inaczej.
|
|
 |
Nic się nie dzieje bez przyczyny, wiesz?
|
|
 |
Zastanawialiście się czy my tworzymy chwile z naszego życia, czy może one tworzą nas ?
|
|
 |
Pamiętam wszystko. Mogę odtworzyć całą noc, minuta po minucie opowiedzieć Ci, co mnie tak uszczęśliwiło. Ale wiesz co? Szczęście jest ulotne, więc wszystko odeszło.
|
|
|
|