 |
|
zawsze, gdy dzwoni 'jestem obok żabki' - wychodzę mu na przeciw. i choćby nie wiem jak dużo ludzi było na osiedlu, ja widzę tylko tę jedną postać. bez problemu odznacza się w tłumie - szerokie baggy, ogromna bluza i jaskrawy fullcap, który co chwila poprawia - ukazując przy tym swoją łysą głowę. z dumnie podniesioną łebkiem przechodzi obok tych wszystkich szarych gostków, nakładając na głowę kaptur. podchodzi do mnie, i uśmiechając się, zachrypniętym głosem mówi: ' no cześć, skarbie ', po czym obejmuje mnie a ja przymykając oczy napawam się Jego obecnością, i zapachem świeżości. || kissmyshoes
|
|
 |
|
często wracałam do domu poobijana. zdarzało mi się wyjść z domu we wtorek,a wrócić w sobotę. raz prawie zaćpałam się na śmierć.w życiu miałam tak wiele zgonów,że nie potrafiłabym ich zliczyć.potrafiłam napierdalać się z typiarą tylko dlatego,że się na mnie krzywo spojrzała.był czas,że nie wychodziłam z domu bez obstawy,bo miałam tak przejebane na dzielni. miałam okazję 'skorzystać' z przejażdzki z typowymi karkami, jednak na szczęście ominęła mnie przygoda z bagażnikiem. nigdy nie byłam grzeczną dziewczynką, i przykładną córką. od zawsze kręciło mnie to co złe. kochałam perwersje, i dobry seks. lubiłam te imprezy po których budzisz się nie wiadomo u kogo, nie wiadomo z kim. i nagle pojawił się On - choć był od zawsze, bo w sumie od lat przedszkolnych - to pojawił się z całkiem innej strony, kochając. a ja ? ja zmieniłam się o sto osiemdziesiąt stopni. i choć nadal jestem tak samo perwersyjna jak kiedyś,i choć nadal lubię pić-wszystko jest inaczej,o wiele lepiej niż kiedyś.||kissmyshoes
|
|
 |
|
- mamo, ja chce psa! - masz, siostrę. || kissmyshoes
|
|
 |
|
kocham tego idiotę, nawet pomimo tego, że zachlał się do takiego stopnia, że zapomniał o tym żeby przyjechać do mnie na weekend. || kissmyshoes
|
|
 |
|
'' wodzi nas za nos przeznaczenie...''
|
|
 |
|
i pomimo tego, że rodzice zawsze byli przeciwni, a nauczyciele za wszelką cenę próbowali odciągnąć mnie od tych ludzi, twierdząc, że ' da się mnie jeszcze uratować ', ja kochałam tę ekipę. nikt nie był w stanie wyczyniać tego, co wyczyniali oni. i choć tyle razy miałam przejebane za to - nie żałuję. bo nie da się zapomnieć dwóch kumpli, którzy wpadli na lekcję w maskach, wyciągając mnie z niej i mówiąc , że to pilna sprawa. nie da się anulować takich wspomnień jak praga nocą plus dobry joint, kąpanie się w listopadzie w jeziorze, striptiz na środki tesco, naloty na domy kumpli, ćpanie do oporu, przestawianie znaków, czy zamienianie rejestracji w autach. tą są może jedne z najgłupszych rzeczy jakie zrobiliśmy, ale idealnie zapraowaliśmy na wspomnienia. || kissmyshoes
|
|
 |
|
- Tyy, Skarbie. dzisiaj czwartek, tak ? - sobota. - kurwa, nie piję więcej. || kissmyshoes
|
|
 |
|
robiłam kolacje, przy okazji plotkując z siostrą. nagle do kuchni weszła mama, która właśnie wróciła z zebrania. usiadła na krześle i wudusiła z siebie : ' dajcie mi wody'. patrzyła na mnie z przerażeniem. ' no, ale mamo. przecież oceny są ok' - próbowałam się bronić, nie wiedząc o co tak na prawdę chodzi. po wypiciu wody, kilku oddechach i wyjściu z szoku mama powiedziała:' ja bym zrozumiała wszystko,na prawdę. jedynki, naganny, wszystko. ale powiedz mi jedno - jak można do księdza powiedzieć:"obiągnij mi lache Ty łysy chuju"'. siostra wypluła herbatę, nie mogąc przestać się śmiać. na mojej twarzy pojawił się uśmiech, który próbowałam zamaskować. patrzyłam na mamę oczami kota ze shreka. ' no to ten, ja pójdę pranie wstawić' - rzuciłam szybko, wychodząc z kuchni. mama jeszcze przez kilka dni dziwnie na mnie patrzyła, i codziennie przypomniała: ' dziecko, ale Ty do cholery nie masz lachy', po czym obie wpadałyśmy w spazmatyczny śmiech. || kissmyshoes
|
|
 |
|
siedziałam w pokoju zajęta czytaniem książki. nagle do domu wpadł ojciec. ich krzyki i kłótnia uniemożliwiły mi dalsze czytanie. w tym samym czasie wyszłyśmy z siostrą z pokoi by zobaczyć co się dzieje. ojciec wydzierał się, pakując swoje rzeczy do walizki, a mama płakała. siostra była przerażona. wpatrywałam się w Jego mordę z obrzydzeniem. 'co się kurwa gapisz?'-wyskoczył nagle z ryjem do mnie, podchodząc tak jakgdyby chciał mnie uderzyć. nie ruszyłam się ani kroku do tyłu - wiedziałam, że jeśli tylko by mnie tknął, Damian by Go zabił, wystraczyłoby jedno moje słowo. zaśmiałam mu się w ryj po czym dodałam: ' w końcu. siedemnaście lat czekałam na to byś wkońcu wyjebał z mojego życia'. popatrzył na mnie z nienawiścią, po czym wrócił do pakowania rzeczy. ja udałam się do pokoju, by dalej czytać książkę - i choć wiem, że siostra i mama przeżywają to inaczej, ja mam wyjebane - w końcu usunął się z mojego życia. z resztą, i tak nigdy nie był dla mnie ojcem. || kissmyshoes
|
|
 |
|
o swoich uczuciach rozmawiam sama ze sobą. to źle? czy powinnam zacząć się leczyć?
|
|
|
|