 |
ja udawałam orgazm, ty miłość.
|
|
 |
lata? nie licz ich, nie liczy się nic dzisiaj, tylko ty.
|
|
 |
sto lat sto lat, niech żyje nam. baw się, tańcz, tylko nie przesadzaj z winem tam. sama wiesz najlepiej co jest ci winien czas, dałaś już tyle, możesz zacząć życie brać.
|
|
 |
nad sobą mam sufit i niewiele więcej.
|
|
 |
jak ty to robisz, przez ciebie tracę każdy oddech.
|
|
 |
czuję, że jesteśmy wystarczająco blisko.
|
|
 |
chodzi o to, by się spróbować zdystansować
|
|
 |
nieważne, chwyciłeś cierpienie goniąc za szczęściem
tylko do siebie możesz mieć pretensje
twój wybór, twój ból, sam ponosisz konsekwencje
|
|
 |
Widziałem krople łez na jej ustach. Na ustach tej, którą kocham. Była delikatna jak zawsze i zarazem tak chłodna, jak ktoś całkiem daleki. W jej oczach pustka, przerażająca pustka choć źrenice pozornie próbowały się uśmiechać. Czułem jej zimny oddech na swoim karku, czułem ten ból, czułem jak na ramieniu koszulka przesiąka jej łzami, nie zrobiłem nic. Opuszkami palców na wargach uciszałem jej krzyk. Tłumiła w sobie wiele, coraz więcej. Tłumiła marzenia i chęć ich spełnienia. Nóż przy krtani, ucisk w płucach, brak oddechu, dławiła się krwią, lecz nie powiedziała nic. Chciała tak. Chciała umrzeć ze świadomością życia. Chciała. / Endoftime.
|
|
 |
może muszę się dobić, czuję, że się rozsypię, nie potrafię już chyba życia brać na logikę, no i kolejny szlug, kurwa, wiem że mam problem
|
|
 |
nie ma uczucia w tym. to czego nie chcemy powiedzieć my sami, mówi nam każda chwila dziś. ale myślę, że prócz siebie nic nie mamy, kurwa, nie mamy nic
|
|
 |
jeśli miłość jest człowiekiem, chodzi mi o ciebie
|
|
|
|