|
jak można kochać się tak nieprzytomnie i jednocześnie ranić tak bezlitośnie.
|
|
|
ile razy będę jeszcze krzyczeć w puste ściany pokoju, że musisz wrócić?
|
|
|
ten dzień miał się nigdy nie wydarzyć.
|
|
|
musisz być, żebym ja mogła istnieć.
|
|
|
i jestem tak beznadziejnie pewna, że jutro będę kochać cię wciąż, a pojutrze jeszcze mocnej. i wiem, że niczego już nie zmienię.
|
|
|
to nieludzkie, jak traktuje mnie ta miłość.
|
|
|
na zawsze razem z Tobą to za mało.
|
|
|
nigdy nie pozwól, żeby skończyło się to co jest teraz.
|
|
|
nie ma miejsca na fochy, jest miejsce na miłość.
|
|
|
nie chcę kolejny raz wpaść w tę pułapkę. nie chcę, żeby kolejny raz mi zależało. nie chcę kolejny raz się rozczarować. nie chcę znów rozczarować kogoś. jesteś za blisko. jest zbyt późno.
|
|
|
mogłabym opisać ci każdy szczegół jego ciała, każdą zmarszczkę, bliznę, układ linii na dłoni. wszystkie kształty, kolor oczu, smak ust. mogłabym odtworzyć w pamięci cały jego obraz i jeszcze raz przenieść kreska w kreskę każdy detal jego skóry. od stóp do głowy. zimnymi palcami czytać wszystko po kolei. wilgotnymi wargami zapamiętać jego smak.
|
|
|
|