 |
|
boję się tego uczucia wiesz? boję się, że zbyt szybko się zaangażuje, że znów szybko się znudzę, że Cię zranię, a wiesz, że tego nie chcę. nie umiem Cię mieć, a nie chce Cię stracić. to wszystko jest chore. bo ja tak naprawdę nie umiem sobie z tym poradzić. nie jestem na to gotowa, zbyt często ranię ludzi na których bardzo mi zależy. / notte.
|
|
 |
chcę żebyś ze szczegółami opowiadał mi swój dzień. chcę słyszeć od ciebie "dzień dobry" i "dobranoc". chcę pić z tobą hektolitry kawy z mlekiem i cukrem, bo przecież taka jest najlepsza. chcę sprzeciwiać się kto ma racje. chcę wymieniać się z tobą ulubionymi potrawami. chcę palić z tobą fajki na ławce w parku, śmiejąc się z krążącej policji. chcę śpiewać z tobą ulubione piosenki, które akurat lecą z radia. chcę dzielić się z tobą każdą radością i smutkiem. chcę się z tobą godzić milion razy dziennie, ale tylko z jakiś głupot, a nie poważnych kłótni. chcę chodzić na treningi i śmiać się jak po raz kolejny piłka wyślizguje ci się z rąk. chcę późną nocą tańczyć z tobą na środku ulicy. chcę obudzić się i wiedzieć, że na mnie czekasz. chcę żebyś był, chociaż ustaliliśmy, że nie będziemy się angażować.
|
|
 |
Uśmiecham się każdego dnia, mało kto widział mnie smutną, mówią, że jestem optymistką, zazdroszczą mi szczerego śmiechu, chcą mieć tyle pozytywnej energii co ja, chcą, abym poprawiała im humor, bo jak nikt umiem rozweselić człowieka. Widzą to co chcę, aby widzieli. Uśmiecham się, więc muszę być szczęśliwa, prawda? Nie płaczę, czyli moje życie jest idealne. A prawda jest taka, że udaję, gram marną rolę w złym teatrze, ze złymi reżyserami. Prawdziwy film mojego życia nagrywam dopiero po przekroczeniu progu pokoju, zamykając się w nim, płacząc w ciemnym kącie, otoczona ciszą, walczę z ciemną stroną, zdejmuję maskę i jestem sobą.
|
|
 |
Biorę kolejny haust powietrza, który wypełnia moje zbolałe płuca i wychodzę z domu, z nadzieją że dziś w końcu Cię spotkam. Ale Ciebie nie ma. W żadnym tłumie przechodniów, w żadnym barze, restauracji, bibliotece czy parku. Nigdzie nie czuję Twojego zapachu, nie było Cię tu. Nie wiem co mam zrobić, żebyś znów pojawiła się w moim życiu. Klękać? Błagać Boga o powrót mego anioła? Co mam zrobić? Jak głośno krzyczeć byś mnie usłyszała? By mój krzyk dotarł do miejsca w którym jesteś. To wszystko jest tak żałosne, ten cały świat gdy nie ma Cię obok. Po co mam tu żyć, skoro nie mogę patrzeć w Twoje roześmiane oczy? Całować Cię na powitanie i przywozić Ci kawy nad ranem? Po co mam tu żyć skoro nie jestem już częścią Twego serca, skoro nie mogę szeptać Ci, jak bardzo Cię kocham i tęsknić gdy nie słyszę Twego głosu? Po co mam tu żyć, skoro Ty już nie chcesz mego serca w swojej klatce piersiowej? Po co mam tu żyć skoro nie potrafię kochać nikogo oprócz Ciebie, księżniczko? \mr.twoj
|
|
 |
To nic złego, że się boisz. Każdy czegoś się boi, nawet jeżeli się to tego nie przyznaje. Jeden ma lęk wysokości, drugi boi się pająków, a ktoś inny ciemności. Ty natomiast boisz się miłości, chociaż może nie samej miłości jak tego, co po niej pozostaje. Bo miłość sama w sobie jest bardzo przyjemna. Jest to bardzo piękne i unikatowe uczucie, ale dopiero gdy ktoś lub coś Ci ją zabiera przychodzi moment, którego bałaś się najbardziej. Samotność, tęsknota, ból serca, nieprzespane noce. Pamiętasz to prawda? Już raz przez to przechodziłaś i znasz ten stan doskonale. Dlatego teraz strach paraliżuje Cię na samą myśl o nowej miłości i nie chcesz, uciekasz, bronisz się przed nią jak tylko możesz. Myślisz, że dasz radę się przed nią uchronić? Czy da się uciec od miłości? / napisana
|
|
 |
To, że osoba, którą kochasz odchodzi, wcale nie oznacza, że automatycznie znika ona z Twojego życia. Ta osoba już na zawsze pozostaje w Twoim sercu towarzysząc Ci każdego kolejnego dnia. / napisana
|
|
 |
W moim życiu dużo jest niepewność. Codziennie rano budzę się z pewnymi lękami, które mnie dręczą. Dopadają mnie dziwne fobie. Wiele rzeczy wywołuje we mnie nieznany strach, boję się tego co nastąpi. Stąpam niepewnie po ziemi. Rozglądam się dookoła, żyję w niepewności. Nie chcę wpaść w jakiś dołek, z którego jest ciężko się wydostać. Zaprzątam sobie głowę niepotrzebnymi rzeczami, niepotrzebnie się martwię i wprowadzam w zły stan psychiczny. Zastanawiam się czy to może być spowodowane. Czy ta jesienna, szara pogoda może mieć coś z tym wspólnego? A może nie potrafię sobie poradzić ze strachem przed samotnością? Może to wszystko jest spowodowane tempem życia? Boje się, że wszystko zbyt szybko przeminie, a ja nie zdążę wykorzystać tego życia jak najlepiej. // nic_nieznaczacy
|
|
 |
Taka już jestem, jedną noc jestem z Tobą, a następną mogę spędzić z nim, ale prawda jest taka, że to właśnie on daję mi to czego chcę, to nie Ty sprawiasz, że moje życie nabiera sensu, że czuję bezpieczeństwo, przy nim czuję się doceniona, ważna, Nawet paląc z Tobą blanta, opróżniając kolejną butelkę piwa lub całując się z Tobą, myśli mam wypełnione nim, jego śmiechem i brązowymi oczami. nie wiem, na prawdę nie wiem dlaczego bawię się wami jak zabawkami, chyba jeszcze nie dorosłam, chyba nie umiem wybrać, Ty i on dajecie mi szczęście, ale każdy z was ma na to inny sposób. Ale wiesz, chyba już tak będzie, już chyba zostaniesz tym drugim.I wiem, wiem, że to Ty chcesz być tym pierwszym, wiem, że chcesz mnie tylko dla siebie i nie lubisz się dzielić, ale kurwa na prawdę nie umiem inaczej. Tobie jest z tym ciężko, ale uwierz, że mi też nie jest lekko.
|
|
 |
Miłość można porównać do silnego uzależnienia. Kiedy spróbujesz jej po raz pierwszy zdaje się być niegroźna. Dopiero z każdym kolejnym dawkowaniem uzależniasz się coraz bardziej i potrzebujesz jej coraz więcej. Czujesz, że nie możesz przestać jej pragnąć, że nie poradzisz sobie bez niej, bo tylko ona trzyma Cię przy życiu. Niczego tak bardzo nie chciałaś w życiu jak miłości. Musisz jednak uważać, bo miłość jak każdą używkę można przedawkować. Nie każdy ma na tyle sił, aby poradzić sobie z konsekwencjami jakie ona za sobą niesie. Niektórzy zakochują się na zabój i to dosłownie, oni po prostu wcale nie radzą sobie z ogromem tego uczucia. Jednak powinnaś być też gotowa, na to, co stanie się gdy zabraknie Ci miłości. Będziesz wtedy sporo cierpieć, wić się z rozpaczy i tak mocno tęsknić. Będziesz na skraju szaleństwa, tak bardzo wykończona i zmarnowana. To uczucie sprawi, że już nigdy nie będziesz taką samą osobą jak przed tym kiedy zaczęłaś kochać. Nigdy. / napisana
|
|
 |
drogi pamiętniczku. obiecuję mniej przeklinać. przestać pić tyle kawy i spalać tak wielu szlugów dziennie. obiecuję sumiennie się uczyć i wywiązywać się ze wszystkich obowiązków. obiecuję prowadzić zdrowy tryb życia, porządnie się wysypiać, pić minimum dwa litry wody dziennie. codziennie rano i wieczorem wykonywać przypisaną serię ćwiczeń. będę dobra, miła, uczynna. ale daj mi chociaż iskrę motywacji, bo póki co jedyne na co mnie stać, to kolejny urwany film w sobotnią noc.
|
|
 |
Mówisz, że to moja wina, że się zmieniłem i nie ma cienia szansy na szczęśliwe zakończenie, że jestem jedynie draniem i nie rozumiem Twoich uczuć, że to ja jestem winny, że spaliłem nasze niebo gasząc je w piekle. Szkoda, że nie pamiętasz tych dni, kiedy czekałem na Ciebie pod blokiem z Twoją ulubioną książką i tymbarkiem, a Ty owszem, przyszłaś, ale z Nim. Szkoda, że nie pamiętasz jak się upiłaś, a ja zaniosłem Cię na rękach do domu i ułożyłem do snu. Szkoda, że wypadły Ci z pamięci te chwile, kiedy dziękowałaś mi za to, że trzymam Cię za rękę. Pamiętasz jak mówiłaś, że ta miłość jest wieczna? Że czujesz się przy mnie bezpiecznie, a to jest dla Ciebie najważniejsze? Zapomniałaś już o tych wierszach, które pisałem dla Ciebie gdy siedziałaś na moich kolanach? Ale masz rację, to moja wina, może te zlepki słów były zbyt słabe...Może za rzadko mówiłem, że Cię kocham, może po prostu tak bardzo kochałem, a Ty tego nie chciałaś? Miłość zniszczyła nasz związek. Irracjonalne, prawda?/mr.lonely
|
|
 |
gdy naprawdę ci zależy słowa potrafią być zbyt ostre / Bisz
|
|
|
|