|
moja miłość? niebieskie oczy , czarne włosy i 180 cm wrednego, ale kochającego charakteru ♥
|
|
|
Już nie widzę tych dwóch samych godzin, już nie piszemy ze sobą po kilka godzin. Oboje chyba doszliśmy do wniosku, że nie pasujemy do siebie. To trochę boli, ale skoro oboje mamy być szczęśliwi z innymi osobami, to czemu nie spróbować ? Nie spróbować pokochać kogoś innego? Może i będziemy czasami na siebie wpadać, może i wtedy będą wracać wspomnienia. Nasze wspólne marzenia . Ale będziemy na tyle silni, że od razu odwrócimy wzrok i pójdziemy dalej. Odejdziemy kawałek i spojrzymy w tył i pomyślimy "A jednak mogło być inaczej". Może będzie tak, a może będzie inaczej. Może dalej będziemy utrzymywać kontakt po mimo wszystkiego i wszystkich. Ja nie wiem, może Ty wiesz. Tego nie wiem. Ale chcę byśmy oboje byli szczęśliwi...
|
|
|
zlustrował mnie dokładnie. - niewyprostowane włosy? szeroka bluza? co to ma być? - syknął łapiąc mnie z wolna za nadgarstek. - może się zmieniłam? - wybuchnęłam strząsając Jego rękę i sięgając do kieszeni po fajkę, po czym podpaliłam Ją szybko łapiąc bucha. znów się przybliżył drażniąc moją twarz swoim oddechem. kciukiem podniósł moją brodę zmuszając do spojrzenia na Niego. - co robisz... - wykrztusiłam uświadamiając sobie, że wypuściłam szluga, a On mimowolnie go przydeptał. - patrzę na Ciebie. patrzę w oczy, które znów mi wszystko mówią. w środku się nie zmieniłaś, wciąż masz to serce, które zraniłem... - zrobiłam krok w tył chcąc znaleźć się, jak najdalej od Niego, jednocześnie pragnąc, aby znów mnie pocałował, jak dawniej, i ze zmieszaną miną stwierdził, że bez nikotyny, której w sumie nie znosiłam, smakowałam lepiej.
|
|
|
' chcesz kawę?' - zapytał obrażonym głosem, nawet na mnie nie patrząc. nadal gniewał się za wczorajszą imprezę. ' poproszę ' - miło odpowiedziałam. ' cukier też ? ' - spytał wrednie. ' owszem, kochanie ' - odpowiedziałam, nadal mając na twarzy uśmiech. ' i jak możesz Skarbie, to dodaj jeszcze mleka ' - dodałam. zalał kawę, i postawił ją na stolik nocny. ' masz, i przestań być kurwa tak ironicznie miła' - powiedział wkuwrwiony. ' dobra, weź spierdalaj ' - rzuciłam, odwracając się na drugi bok i nakrywając kołdrą. usiadł na mnie i całując w czoło powiedział: ' kocham Cię Ty pierdolenie wredna babo '. tak, byliśmy inni niż wszyscy - czasem mówiono , że odpowiedno dobrani, jeśli chodzi o chorą psychikę.
|
|
|
nowa wiadomość - 'w chuj źle jest, będę za pięć minut. ogarniaj gdzie masz szlafrok'. związałam pospiesznie włosy w niesforny kucyk, zarzuciłam na pidżamę w misie za dużą bluzę, na stopy wsunęłam puchate kapcie. kiedy chwilę potem rozbrzmiał dzwonek od razu doskoczyłam do drzwi otwierając je. mój wzrok mimowolnie zatrzymał się na Jego rękach w których nie trzymał żadnej butelki wódki, czy wina. zanim zdążyłam o to zapytać, poczułam Jego wargi na swoich. odsunął mnie od siebie na nikłą odległość. wciąż czułam ciepło Jego oddechu na policzkach. - nie potrafię bez Ciebie, kurwa. nie oddalaj się nigdy więcej. nigdy, rozumiesz? - szepnął opierając się swoim czołem o moje.
|
|
|
Ostatnio coraz mocniej wyczuwam jak bardzo nie pasuje do nikogo i niczego tutaj.
|
|
|
Nie piję, nie palę, nie przeklinam . O kurwa! Papieros wpadł mi do wina! -.-
|
|
|
Gdy zobaczysz w moich oczach łzy, nie pytaj dlaczego, bo i tak Cię okłamię. Ale bądź przy mnie i oboje milczmy. Dla mnie cisza, to lekarstwo. Gdy zobaczysz mą pocięta rękę, nie pytaj, jak to się stało, bo i tak Ci nie powiem prawdy. Bo ja jestem inna. Mam swój własny świat. Zamykam w sobie ból. Chcę go udusić, a potem wypłakać. Cały czas z nim walczę. Nie umiem się zwierzać, bo bardzo mnie to boli. Wszyscy mają mnie za zakręconą dziewczynę, która cały czas się śmieje. Ale ja się śmieję, żeby nie płakać. Gdy popatrzysz w głąb mych oczu, poznasz prawdę. Tylko tak możesz zobaczyć, co czuję.
|
|
|
Cierpimy, bo czujemy, że dajemy więcej, niż otrzymujemy w zamian.
|
|
|
Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.
|
|
|
nie warto starać się zatrzymywać przy sobie ludzi , przebaczając im każdy błąd , spędzać z nimi czas i każdego dnia obdarzać większym zaufaniem . oni później i tak dokopią Ci tak mocno , że stracisz wiarę w innych.
|
|
|
|
Nienawidzę siebie, swojego życia oraz tego kim jestem. Nienawidzę swojego zachowania, słów którymi się posługuję. Nienawidzę ran, które zadaję najbliższym mi osobą. Nienawidzę swojego serca, które pomimo tak długiego upływu czasu nie potrafi zapomnieć o przeszłości. Nienawidzę ludzi, którzy wokół mnie są coraz bardziej fałszywi i zakłamani Nienawidzę przyjaźni, która wiecznie jest fałszywa oraz miłości, która zamiast przynosić odrobinę radości przyprawia mnie o częste łzy. [remember_]
|
|
|
|