  |
` mogę mieć kumpli i nawet kochać ich jak braci. Mogę porozmawiać z facetami dosłownie o wszystkim, wiem że pomogą. Daję im możliwość wykazania się przede mną swoimi zainteresowaniami i nawet czasami przestają myśleć o cyckach. Na prawdę zależy mi na przyjaźni wielu z nich. Mimo to, nie potrafiłabym się zakochać. Wiem, że na dzień dzisiejszy i długą przyszłość to niemożliwe. Jeśli chciałabym wprowadzić w moje życie kogoś komu po jakimś czasie mogłabym zaufać, nawet jeśli, to tak na prawdę musiałby długo czekać. Mam bowiem jeszcze po rozstaniu niezły bałagan w sercu i głowie. Musiałabym tam najpierw stuprocentowo wysprzątać, aby wprowadzić tam kogoś nowego. Dlatego nikogo do siebie nie dopuszczam. Może boję się rozdrapywać starych ran i wracać do przeszłości, albo po prostu nie chce mi się tego wszystkiego zbierać i ogarniać. / abstractiions.
|
|
  |
` przez to co się wydarzyło kiedyś, cierpię do teraz. I nie chodzi nawet o niespełnioną miłość. Po prostu kiedyś odszedł ode mnie ktoś, kogo bardziej kochałam. Bardzo utkwił mi w mojej pamięci, myślach. Pamiętam każdy zadany przez niego cios w moim kierunku. Każde podniesienie ręki pod wpływam marihuany. Każdy krzyk, nienawiść do mnie która była tak bardzo widoczna na co dzień w przećpanych oczach. Pamiętam każde kłamstwo, każdego blanta w buzi. Pamiętam doskonale jak mnie nie kochał. Ktoś by powiedział, że to była przeszłość i teraz mam myśleć o sobie, pokochań znów. A ja? Ja nie potrafię. Nie potrafię mówić o uczuciach nawet z najlepszym kumplem. Nie umiem patrzeć na innych chłopaków jak na płeć przeciwną, z którą mogłabym przeżyć wspaniałe chwile. Nie umiem się zakochać w kimś innym, zaufać. To jest niemożliwe. I dlatego nie dość, że żyję przez niego z resztką serca to jeszcze nie potrafię nim pokochać bo wciąż czuję tą niepewność. / abstractiions.
|
|
  |
` od kiedy mnie zostawił, codziennie walczę z samą sobą. Ze swoimi emocjami, uczuciami, nawykami, myślami, łzami. Bywają momenty,kiedy już na prawdę nie mam sił. Mam ochotę sięgnąć po to samo gówno, po jakie sięgałam jeszcze kilka miesięcy temu dzień w dzień. Wtedy siadam na łóżku, zaciskam ręce w pięść i tylko wtedy zaczynam myśleć racjonalnie. Zaczynam wtedy myśleć o sobie, o tym co dalej, co mi to da. Dochodzę zawszę do tych samych wniosków - nic, a jednak jestem cholernie silna. Nie szukam już wyjścia w ćpaniu, chlaniu czy chlastaniu sobie rąk żyletką. Nie mam ochoty pójść się zabić ani odciąć od ludzi. Już nie, przeszło mi. Teraz cieszę się, że potrafię żyć bez Ciebie, przy okazji pokazując Ci jaką dziewczynę straciłeś. / abstractiions.
|
|
  |
` rodzinny dom? wciąż mnie tam nie ma. Ostatnie słowa jakie pamiętam to do widzenia. / Chada.
|
|
  |
` wyglądam przez okno i widzę to samo co w naszych sercach. Zmrok zaplątany w chłód fałszu wspólnie połączony z tą niepewnością jesieni, a zarazem wiosny. Widzę jakby miłość, która nie może się ujawnić bo od razu zniszczyłaby ją nienawiść ciemności. / abstractiions.
|
|
  |
` wiem, że gdyby nie oni to tak na prawdę nadal byłabym w tym syfie. Sama nie dałabym rady. Nie podniosłabym się z tego gówna. Było tyle sytuacji w których potrzebowałam pomocy i mimo, że mogli się ode mnie odwrócić - zawsze byli. Zawsze pomagali bez żadnego "ale". Nie było ani jednego nieodebranego telefonu z ich strony. I chociaż lubiłam płakać i cierpieć sama, doskonale wiedziałam, że oni dzielą ze mną każdą wypłakaną łzę. / abstractiions.
|
|
  |
` Miłość jak dzwon, po prostu się urywa, wytrzyma przyjaźń bo zwyczajnie jest prawdziwa. HG
|
|
  |
` Ucz się, pracuj ciężko dnia każdego. Trening czyni mistrzem, dużo w tym dobrego. Pierwszy krok to początek by osiągnąć szczyty. Działaj świadomie, przestań na farta liczyć, ziom. / HG.
|
|
  |
` jak zobaczyłam Twój ryj to poczułam ulgę bo byłam pewna, że już nic gorszego mnie w życiu nie spotka. / abstractiions.
|
|
|
|