 |
Szła ulicą, starając się zrozumieć, co tak naprawdę się z nimi stało. Wracały wspomnienia. On siedzący na drugim końcu ławki. Ona wpatrzona w czubki własnych butów i moment, w którym usłyszała najważniejsze słowa, świadczące o tym, że to koniec. Puściły jej emocje.
|
|
 |
I wiesz...W nocy znów obrywam wspomnieniami po ryju.
|
|
 |
“ mam czasem takie dni , kiedy chciałabym podejść i wyjebać ci w gębę za to , że mnie nie kochasz ale zdarzają się czasem takie , gdy mam ochotę podbiec i się przytulić tak mocno , żebyś nie mógł się wyrwać z mego uścisku . ”
|
|
 |
`Chcę znów uwierzyć, że warto walczyć o jutro, że warto jeszcze żyć...`
|
|
 |
Kilka urojeń, ubarwionych wspomnień. Kilka przepłakanych nocy i odrobina namiętnych dni. Miłości też tylko trochę
|
|
 |
- Ile razy możesz się kochać w ciągu jednego wieczora ?
- Cóż, wiele.
- To widać. Wiele. To jest ... Wiele to moja ulubiona liczba.
|
|
 |
` on nadaje kolor , wszystkim opuszczonym blokom .
|
|
 |
- Jak długo jeszcze masz zamiar go kochać kretynko ?! - krzyczała patrząc w lustro.
|
|
 |
“Wcisnęła dzwonek do jego drzwi. Nie czekała nawet 4 sekund. Stał w drzwiach z bułką w dłoni i kawałkiem w ustach. Spojrzał zdziwiony. 'Nie radzę sobie.' Powiedziała cicho. Podniosła odważnie głowę patrząc mu w oczy. 'Zastanawiam się, dlaczego to nie ja pomagam Ci z polskiego, dlaczego nie robię Ci projektów na angielski, dlaczego nie witam się z Tobą pocałunkiem, tylko suchym 'cześć', dlaczego, gdy ktoś wypowiada Twoje imię, to ja natychmiast blednę, dlaczego gdy siostra pyta mnie, czy Cię nadal kocham, to ja otwieram usta, by powiedzieć 'nie', a wychodzi mi 'cholernie mocno.', dlaczego stoję tu, jak idiotka, z wariującym sercem w klatce piersiowej.' Przełknął bułkę. 'Wejdź.' Powiedział cicho. 'Nie.' Powiedziała, spuszczając głowę. Położył swoją bułkę na stoliku, a sam wyszedł przed dom. Odgarnął włosy z jej twarzy i starł łzy, które płynęły po policzkach. 'Ciszę się, ze jesteś.' Szepnął. Stanęła na palcach, by złożyć pocałunek na jego ustach.”
|
|
 |
W lustrze wspomnień widzę Cię…
|
|
 |
twój numer znałam na pamięć. i gdy wreszcie zdobyłam się na odwagę, żeby do Ciebie zadzwonić. w słuchawce usłyszałam głos kobiety która powtarzała " Niema takiego numeru" ..
|
|
 |
Kiedy byłyśmy mały dziewczynkami, wierzyłyśmy w bajki, fantazjowałyśmy, jakie będzie nasze życie. Biała suknia, królewicz, który zabierze nas do zamku na szczycie góry. Wieczorem w łóżku zamykałyśmy oczy i wierzyłyśmy gorąco w to, że marzenie się spełni. Święty Mikołaj, Wróżka i Królewicz byli tak blisko, że czuło się ich smak. Ale człowiek dorasta. Któregoś dnia otwieracie oczy i bajka pryska. Zwracamy się do ludzi i rzeczy, którym ufamy. Sęk w tym, że trudno całkowicie uwolnić się od tej bajki, bo prawie każdy chowa w sobie ten promyk nadziei i wiary, że pewnego dnia otworzy oczy i marzenie się ziści.
|
|
|
|