 |
ostatnio idę sobie jedną z warszawskich ulic, a tu Maciej Zakościelny się pyta czy idę z nim na randkę, a ja na to : co ty stary, idę na wiśnie.
|
|
 |
Wiem! Nie dogonię Twojego toku myślenia, Ty nie masz jak odwrócić wzroku z wrażenia,
A a wokół masz marzenia, które stały się prawdą, lecz co dzień osuwają głębiej się w bagno.
|
|
 |
` jak Ty mogłeś wszystko tak spierdolić!
|
|
 |
`dziękuję Ci za boską cierpliwość, wobec tych co za długo pili gorzką wrażliwość.
|
|
 |
`zalejmy pałę do reszty jak świnie, w głupiej nadziei, że ból przeminie.
|
|
 |
`polej kolejkę za te martwe marzenia, za wszystko co miało tu być, czego nie ma.
|
|
 |
` skurwiele mają się najlepiej, święci cierpią..
|
|
 |
` i co dzień umierają tłumy niewinnych, a zginąć możesz choćby za to, że jesteś inny..
|
|
 |
` dziękuje Ci za chwile uniesień, szalone myśli w głowie, dzikie style w notesie.
|
|
 |
`to boli tak, że chyba znów się najebie, bo nie wiem co kochałem bardziej: świat czy Ciebie.
|
|
 |
`brzydzę się nawet o Tobie myśleć!
|
|
|
|