  |
dlatego potrzebuję Twej siły, tak jak, wieżowiec potrzebuje windy, tak jak, prawo powinno karać winnych, żyjmy, w zgodzie nie robiąc sobie krzywdy.
|
|
  |
nie ma dragów, alkoholu, bani, a fani wyparowali, nie ma zwierząt, roślin, rzeczy, a Babilon się dawno spalił.
|
|
  |
znasz to uczucie, sztuką jest być sobą, a nie przed sobą starać się uciec.
|
|
  |
to taka noc, kiedy dusza robi bilans. a ja chwytam się wszystkiego byle do rana wytrzymać.
|
|
  |
nieważne co czytasz, Koran, Torę, Biblię, bądź dobrym człowiekiem a zło samo zniknie.
|
|
  |
to chyba koniec skarbie, zgubiliśmy się. wysiadasz.
|
|
 |
w moich oczach umarłeś już dawno.
|
|
 |
chyba zasługuję na jedno słowo od Ciebie. takie na literę 'p'. chodzi mi o przepraszam.
|
|
 |
masz prawo mnie jechać, nie jestem idealna, ale przynajmniej jestem więcej od większości warta. mam ziomków, prawdziwych, nie na pokaz. żadna z moich dziewczyn nie odbije mi faceta. mają szacunek do siebie, którego niektórzy nie mają.
|
|
 |
kładę głowę na jego klatce piersiowej, czuję wszyściutkie żebra i bicie serca. rozmawiamy, delikatnie głaszcze moje włosy lub policzek. wsłuchuję się w spokojny głos, największego Skarba, rzadko kiedy mogę słuchać kogoś milcząc godzinami. nadal jara mnie charakterystyczne 'r', które wymawia. po pewnym czasie idziemy zapalić, zapach dymu unosi się po całej kuchni, patrzy na mnie jak na kogoś wyjątkowego, wtedy łapię buraka, a On słodko śmieje się.
|
|
 |
jointy moim antidotum, lekarstwem na problemy, smutki.
|
|
|
|