 |
ciężko zapomnieć kogoś kto dał Ci tyle do zapamiętania. wiesz, że bez niego oszalejesz, ale z nim jeszcze bardziej. jednak czasem lepiej być samemu niż z kimś kto sprawia, że i tak czujesz się samotnie.
|
|
 |
brak powodów, żeby zostać to dobry powód, żeby odejść.
|
|
 |
złapał moją rękę i zabrał na parkiet. alkohol przełamał wszystkie bariery i po chwili zarzuciłam swoje dłonie na jego szyję, przejeżdżając po niej delikatnie paznokciami. czułam jak obejmuje moją talię i uniosłam na moment wzrok. nasze spojrzenia się spotkały, a moje serce dosłownie na sekundę stanęło. nie odrywał ode mnie oczu, wpatrzeni wirowaliśmy wokół ludzi, ale dla mnie na tę chwilę nic się nie liczyło. wszystko jakby zniknęło, liczył się on. tylko on.
|
|
 |
picie do upadłego. granie w karty aż do znudzenia. śpiewanie przyśpiewek idąc nocą deptakiem. wygłupy na plaży i wieczne misję. uśmiechy, wzajemna pomoc i troska. robienie nam bułek, gdy smażyłyśmy się od rana na plaży. wyzywanie, że nie powinnyśmy sprzątać i pomoc w każdej najdrobniejszej czynności. bronienie swoim ciałem przed pijanymi natrętami. ogarnianie, gdy same nie byłyśmy w stanie stać na nogach. pobudki nad ranem i pójście spać przed świtem. kłótnie kto pierwszy idzie się kąpać i kogo kolej iść rano po bułki. przez pięć dni budziłam się z ich obecnością i zasypiałam z myślą, że za kilka godzin, tuż po otworzeniu oczu, znowu ich zobaczę. przywykłam do nich, przyzwyczaiłam się do faktu, że mogę na nich liczyć. chcę znowu się tam znaleźć, choćby zaraz.
|
|
 |
łzy mimowolnie spłynęły po policzkach, zostawiając na nich czarne smugi. to koniec, ten fakt właśnie do mnie dotarł. pięć najwspanialszych dni z najcudowniejszymi ludźmi właśnie dobiegły końca. oparta o miękkie oparcie pociągowego fotela nie mogłam nawet zatuszować swojej słabości. pierwsza zauważyła to przyjaciółka, potem po kolei każdy z chłopaków patrząc na mnie zaczęli wyzywać od głupiej i chorej, ale w ich oczach widziałam troskę. ocierając łzy i śmiejąc się cicho prosiłam by czas właśnie się zatrzymał, bym nie traciła ich z oczu, by byli przy mnie, bo nikt nie jest w stanie dać mi takiego szczęścia. ze ściśniętym gardłem wyszłam do łazienki i trzęsiona przez nierówności na torach, a także dreszcze spowodowane głośnym płaczem dałam upust emocjom. patrząc w swoje lustrzane odbicie nie widziałam siebie. widziałam dziewczynę, która całym sercem pokochała tę 6 chłopaków.
|
|
 |
umiera i chce być pamiętany tu na dole, na pewno. ale czy ta chęć jest na tyle ogromna, żeby chcieć, aby ta osoba nigdy nie zapomniała, cierpiała z każdym oddechem tak, aby nie mogła i nie chciała pokochać już nigdy, nikogo?
|
|
 |
Wpisy na moblo są jak życie, trzeba przejść przez niezłe gówno, aby wreszcie trafić na coś dobrego. |rastaa.zioom
|
|
 |
zaufaj mi, są jeszcze Ci dobrzy na świecie.
|
|
 |
jesteś moim powietrzem, najdroższy. to dzięki Tobie oddycham, to dzięki Tobie moja klatka co sekundę unosi się pod wpływem płytkiego oddechu. moje płuca przywykły do tej najczystszej postaci tlenu, do tej, która zabarwiona szczęściem wypełnia każda cząstkę mnie. nie przyjmują żadnych substytutów, nie tolerują zamienników, cierpią, gdy jesteś daleko. usychają, wiesz? czuję jak każdy fragment domaga się Twojej obecności, jak tęsknota katuje je potwornymi cierpieniami. nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak istotną rolę grasz w moim życiu, jak silnym fundamentem jesteś, jak perfekcyjnie podtrzymujesz mnie przy życiu, ale proszę Cię, bądź.
|
|
 |
środek nocy, nocy ciepłej, letniej, wakacyjnej. siedzę sama, w pokoju wypełnionym mrokiem, który nieraz rozproszy się pod wpływem świateł przejeżdżających aut. siedzę sama, bez Ciebie. mam ochotę zapalić, mam ochotę usiąść na zimnym parapecie, spojrzeć w uwielbiane gwiazdy i przestać wspominać. czuje jak w głowie tworzy się nieokiełznany mętlik, jak wszystko się nawarstwia, jak wszystko wraca. moje siły słabną, słabną przez osobę, która tak dawno została zapomniana. teraz właśnie Cię potrzebuję, teraz chcę wiedzieć, że Cię mam, że jesteś. teraz chcę tylko posłuchać bicia Twego serca, chcę poczuć pocałunki na stęsknionych usta. nie wiem ile jeszcze tak wytrzymam, nie wiem czy uda mi się powstrzymać stare nawyki. nie ukryję przed Tobą szram po nacięciach, ale przepraszam. to za dużo, za dużo jak dla mnie.
|
|
 |
rozmowa zaczęła się zwyczajnie. standardowe pytania, standardowe odpowiedzi, bez żadnych podtekstów, bez żadnych aluzji. byłam z siebie dumna, nauczyłam się z nim rozmawiać bez tego niezręcznego uczucia, które wypełniało mnie momentalnie, gdy jego imię wyświetliło się na ekranie. jednak z minuty na minutę rozmowa schodziła na zakazane tematy. podpuszczał mnie, specjalnie zaczął wspominać czasy, w których cały mój świat zamykał się w jego osobie. rozdrapywał moje rany, na nowo przywracał wszystkie wspomnienia, które starannie ukrywałam w zakamarkach serca. na nowo wszystko wróciło, na nowo, przez tę jedną sekundę, chciałam znowu znaleźć się w jego ramionach. za dobrze już znam tę jego grę, w której to ja jestem zdobyczą.
|
|
 |
dlaczego mnie zostawiłeś?
|
|
|
|