 |
chcę zniknąć, na kilka dni, na jedną krótką chwilę. muszę poukładać w głowie ten cały mętlik, rozgardiasz, do którego sama zresztą doprowadziłam. chcę zrozumieć to co dzieje się teraz dookoła, a jest tego tak dużo. nie radzę sobie kolejny raz z rzędu. problemy, które spoczywają na moich barkach zaczynają się nawarstwić, zaczynają mnie przytłaczać. uczucia, których nie rozumiem, stres, który wyciska hektolitry łez, presja, z którą przestaję sobie radzić. obiecuję, że wrócę, że zacznę żyć ponownie, ale teraz zapomniałam jak oddychać, zapomniałam jak robić kolejne kroki naprzód. wokół mnie jest tyle ludzi, ale żadne z nich nie może mi pomóc. tę bitwę muszę rozegrać sama. tyle razy podnosiłam się po kolejnych upadkach, i tym razem też tak będzie. przecież po każdej burzy wychodzi słońce, prawda? więc ze mną też tak będzie. promienie rozświetlą mnie na nowo, ale teraz chcę odpocząć, chcę w ciszy zaleczyć rany, które krwawią coraz silniej.
|
|
 |
2. chciałabym, żeby zauważył, że wewnętrznie nic się we mnie nie zmieniło, że nadal potrzebuję jego uwagi, choć tyle razy mówiłam, że go nienawidzę, że jest dla mnie nikim. chciałabym, żeby wrócił mój dawny tato. ten, który gwizdał przy przyrządzaniu porannej jajecznicy. ten, który zabierał mnie na ryby i uczył jak złowić największe okazy. ten, z którym wspólnie oglądałam wieczorne filmy, choć dawno powinnam leżeć w łóżku. ten, który zaszczepił we mnie miłość do książek. właśnie taką osobą chciałabym, żeby był. takim chciałabym go zapamiętać.
|
|
 |
1. kiedyś podczas jednej z rozmów z wujkiem powiedział: 'nigdy nie pozwolę skrzywdzić mojej księżniczki', trzymając mnie na kolanach i ciągnąc zaczepnie za dwa warkoczyki. uśmiech rozświetlał moją twarzyczkę, bo czułam się kochana, czułam się bezpieczna w ramionach ojca, który gotów był za mnie zabić. pamiętam, że wtedy te słowa nie wywarły na mnie dużego znaczenia. przecież dla małej dziewczynki to oczywiste, że jej tatuś, jej bohater mówi takie rzeczy, że broni jej jak skarbu. wiec co się stało? dlaczego po kilkunastu latach nagle to on sam stał się tą osobą, przed którą niegdyś deklarował mnie bronić? dlaczego teraz nie ociera łez, choć płyną z boleśniejszych powodów niż niegdyś? dlaczego nie cieszy się z osiągniętych sukcesów i nie pociesza po porażkach? dlaczego wyzywa od najgorszych, skoro jeszcze tak niedawno byłam dla niego najmądrzejszą i najpiękniejszą dziewczynką na świecie?
|
|
 |
jeśli nie spełniam twoich oczekiwań – nie obrażaj się. przecież to są twoje oczekiwania, a nie moje obietnice. / cudowny soup
|
|
 |
z każdym dniem utwierdzasz mnie w przekonaniu, że nas już nie ma, że nas czas minął.
|
|
 |
Obecnie czuję pustkę, tęsknotę, mieszankę miłości i nienawiści..
|
|
 |
Nie jestem z tych, których zrozumiesz za pierwszym razem.
|
|
 |
“Noc to taka pora, w której każda zraniona dusza wspomina, płacze, chce lepsze jutro. Noc jest dla tych, których zniszczyło życie."
|
|
 |
Czasem wystarczy, że ktoś tylko będzie. Czasem ta świadomość bycia ważnym jest wystarczająca.
|
|
 |
Zdałam sobie sprawę, że ze mną coraz gorzej.
|
|
 |
minął rok, odkąd moje serce usilnie przestało łaknąć jego towarzystwa. minął rok, a ja stałam się inną osobą. dorosłam, stałam się silniejsza, mądrzejsza. błagałam o jego uczucia, z sercem na dłoni prosiłam, by je przyjął, by się mną zaopiekował. patrzyłam w błękitne tęczówki i starałam się doszukać okruszków miłości, choć ten związek nigdy nie był nam pisany. oszukiwałam samą siebie, żyłam w mydlanej bańce, karmiąc się złudzeniami. po co to wszystko? po co te łzy? po co te szpetne szramy? po co? byłam jak narkoman, z każdym dniem silniej łaknęłam jego uwagi, jego słów, jego dotyku. a on to tak zwyczajnie wykorzystał. byłam dla niego zwykłą marionetką, zabawką, która po udanej zabawie ląduje w kącie. traciłam czas przy mężczyźnie, który nie był mnie wart, który nie dorósł do miłości. mimo wszystko odcisnął we mnie trwałe piętno, które co jakiś czas odżywa. zakotwiczył się w zakamarkach serca, odzywając się niepostrzeżenie. za to właśnie go nienawidzę. przez to czasami umieram.
|
|
|
|