 |
to ja kurwa jeździłam z Tobą po całym województwie śląskim na Twoje cholernie ważne mecze, a ona ... nie chce jej się iść na stadion koło jej domu dla Ciebie... a i tak wybrałeś ją.
|
|
 |
pierdolona kurwa jebana, chuja warta matura z matematyki.
|| BOŻE, daj 30%...
|
|
 |
Pierdolę to, i nie mogę na to patrzeć. Zamiast kochać mnie za kłamstwo, nienawidź mnie za prawdę.
|
|
 |
Kiedy masz wrażenie, że jest dobrze, wszystko zaczyna się pierdolić.
|
|
 |
ojejku. piłeś ? paliłeś? jarałeś ? leżałeś pod płotem ? ojejku. jaki Ty jesteś dorosły.
|
|
 |
Porozmawiajmy o tym, jak ciężko jest zapominać.
|
|
 |
Jeżeli umrę i ten frajer przyjdzie na mój pogrzeb obiecuje, że zmartwychwstanę i pierdolnę mu zniczem -.-
|
|
 |
Niby go nienawidzę, ale chciałabym z nim porozmawiać.
|
|
 |
Horyzont poznania wcale się nie przybliża, gorzej
– można odnieść wrażenie, że się oddala. Nie przeszkadza nam to jednak marzyć. - polski rozjebany.
|
|
 |
Spotkałam Cię na korytarzu. stałeś oparty o parapet jednocześnie rozmawiając z kolegami. Zatrzymałam się na chwile i zerknęłam w twoją stronę. Spojrzałeś na mnie a po chwili ruszyłeś w moim kierunku. Serce zabiło mi mocniej, tak bardzo pragnęłam twojej obecności, jednocześnie byłam na Ciebie zła, że znów to robisz.. Zatrzymałeś się tuż przede mną i spojrzałeś mi w oczy. - Ej mała, co jest? - uśmiechnąłeś się i pogładziłeś mnie po policzku. Jedyne na co w tej chwili miałam ochotę to przytulić cię i błagać, żebyś wrócił. - Kocham cię - wyszeptałam. Przyłożyłeś palec do moich ust a po chwili złożyłeś na nich krótki pocałunek. - Wiesz dobrze, że to co było między nami jest już skończone. Na zawsze. - na twojej twarzy ponownie zagościł uśmiech, Odwróciłeś się i wróciłeś do kolegów. - Nienawidzę Cię! - krzyknęłam nie zważając na obserwujących nas ludzi. - Nienawidzę! - wyszeptałam ze łzami w oczach.
|
|
 |
A On ? On od dziś już dla mnie nie istnieje. Jego imię i nazwisko to jakieś beznadziejnie ułożenie literek, o których nie mam pojęcia. Od dziś nie wiem już jak wygląda Jego uśmiech, i jak śmieją się Jego oczy. Nie znam już zapachu Jego bluzy, i żadnej formy dotyku. Nie zamienię z Nim już ani jednego słowa. Już nigdy nie obudzi mnie, ani nie utuli do snu. Nigdy nie pozna żadnej mojej tajemnicy, a ja nigdy w życiu nie doradzę mu już. Już nie wiem jak wygląda Jego mina, gdy o coś prosi. Nie wiem jak słodko marszczy czoło. Nie ma Go już w moim świecie - nie ma.
|
|
|
|