 |
Powtarzamy, że już więcej tak nie będzie,
Aż, któryś krzyknie zdrowie lejąc kolejną lufę,
|
|
 |
Codziennie powtarzamy wciąż te same brednie,
Wiesz trzeba, to życie kopnąć w dupę, codziennie
|
|
 |
Znów jest jutro,
A ja znów dziś boję się wstać,
Znowu wątpię, bo jestem sam,
Znowu wątpię, bo nie chcę spaść,
Znów bez nadziei na dno jeszcze raz,
|
|
 |
Bo wiem, że albo wygram, albo umrę w walce,
Albo umrę w wannie, albo chuj wie, mam gdzieś,
Do stracenia nie mam nic oprócz kartek.
|
|
 |
Pierdolę ten syf i ogólnie
|
|
 |
i krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy
Ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz
|
|
 |
I rzuciłbym to dawno, rzuciłbym to tak, o,
Jak każdy z nas chociaż, to już niezłe bagno
|
|
 |
I znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią
I albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto
|
|
 |
'i znów płaczę, i chuj że płaczę i co teraz powiesz, Bonus , chuj nie facet? '
|
|
 |
|
Nie można nikogo obwiniać za swoje problemy. To tylko twoja wina że nie potrafisz iść dalej i walczyć, że nie potrafisz znaleźć tej siły / i.need.you
|
|
 |
Sam na sam tylko my nieprawda, że to chore.
|
|
 |
|
za bardzo nie ma cię tu / i.need.you
|
|
|
|