 |
` umiera świat
na brak miłości...`
|
|
 |
` Bałam się tego dnia, serce krzyczy - wróć!
Rozum wie lepiej,na tej planecie już
Nie opłaca się kochać
Koniec gry, mamy dość, wypadamy w aut
Przecież tak toczy się los miliardów par
Przecież tym dzisiaj oddycha ziemia
Chaos, pustka, strach! `
|
|
 |
` Niespełnionym scenariuszem
Jak deszczem obrywamy w twarz
Mgła przesłania horyzonty
Na pierwszej linii frontu my
A w zmęczonych nadziejach pękają szwy `
|
|
 |
` Prędzej czy później to wszystko wróci
To co tak nagle wypadło nam z rąk
Zgasi pragnienie po wielkiej suszy
Spadnie na ziemię a ta wyda plon
Prędzej czy później los się odwróci
Wyrówna bilans poniesionych strat
Jak wymarzona tęcza po burzy
Nasz czarno-biały koloruje świat
Milionem barw `
|
|
 |
` Nawet szept, krzykiem jest, z twoich róż
to kolce czuję w dłoniach,
wsteczny bieg, suchy płacz, tyle zła
pochyła równia stroma. `
|
|
 |
` Wojna dalej toczy się, lecz to już chyba nie zabawa
Pędzący pociąg - nie usłyszy mego stop
Mała dziewczynka pełna gigantycznych trosk `
|
|
 |
|
po każdej burzy nastaje słońce, ciekawe kiedy moje zachmurzenie wypierdoli poza horyzont
|
|
 |
Nie wiesz jakie to uczucie toczyć bitwę o przegrane sprawy
Gdy plany formy szkiców nie przybrały,
Budować a wątpliwej jakości materiały.
Życie jest przewrotne, a świat mały,
Tkwisz w urojeniach, uważaj nie takie mury pękały / Pih
|
|
 |
Sam w dupie byłeś, sam gówno widziałeś / PIH
|
|
|
|